„Być muzykiem to jednak błogosławieństwo, bo daje wolność” – tak powiedział w wywiadzie Ray Wilson, szkocki artysta, solista zespołu Stiltskin, a wcześniej Genesis. I… zamieszkał w Poznaniu.
Wrocław miał przyjemność gościć tego obdarzonego charyzmą wokalistę w sali koncertowej Polskiego Radia. Występ zespołu Ray Wilson & Berlin Symphony Ensemble „Genesis Klassic” zgromadził sporą publiczność, która od pierwszych akordów żywiołowo reagowała na każdy utwór. Artysta zyskał moją sympatię nie tylko swoim wyglądem, rodem z mody w stylu poor-look, ale także swoją naturalnością i autentycznym zaangażowaniem w każdy wykonywany utwór. Bez blichtru i scenicznych fajerwerków dziesięcioosobowy zespół dostarczył publiczności dwugodzinnej porcji dobrej, energetyzującej muzyki o zróżnicowanym brzmieniu.
„Ludzie mnie znają lepiej lub gorzej – czytam w wywiadzie z artystą – ale na to, że ciągle przychodzą na moje koncerty, zapracowałem uczciwie”.
Grudniowy koncert był tego kolejnym dowodem.
Przeczytaj także: O refleksyjnym spojrzeniu Ray’a Wilsona na siebie, muzykę i sławę – w wywiadzie Marcina Kostaszuka , z którego pochodzą cytowane słowa.