W amerykańsko-irlandzkiej komedii romantycznej w rolach głównych występują Amy Adams (Anna) i Matthew Goode (Declan). Szczególna para aktorów, których czas jakby jeszcze nie nadszedł. A może ten film to zmieni?
Pierwsza publikacja www.wiadomosci24.pl
Kariera uroczej Amy Adams rozwija się niespiesznie i niejako na drugim planie. Dużym wyróżnieniem dla aktorki były nominacje do Oskara (Wątpliwość, 2009 i Świetlik, 2005) oraz do nagrody Złoty Glob (Wątpliwość, 2009 i Zaczarowana, 2008). Angielskiego aktora mogli poznać widzowie filmów „Wszystko gra” Woody’ego Allena, „Kopia mistrza” Agnieszki Holland czy „Powrót do Brideshead” Juliana Jarrolda.
Dla komediowych i romantycznych walorów najnowszego filmu Ananda Tuckera jest to para wyśmienicie dobrana. ONA, młoda i ambitna Amerykanka z Bostonu, która chce perfekcyjnie ułożyć swoje życie i mieć wszystko pod kontrolą. Jej marzenia psuje nieco chłopak Jeremy (Adam Scott), który zamiast oczekiwanego pierścionka zaręczynowego wręcza jej parę kolczyków i wyjeżdża na zjazd kardiologów do Dublina.
Rozczarowana dziewczyna postanawia przyspieszyć bieg wydarzeń i oświadczyć się swojemu wybrankowi. Dokładnie 29 lutego. Jest to dzień szczególny, w którym zgodnie ze starym irlandzkim zwyczajem oświadcza się kobieta, a mężczyzna musi powiedzieć TAK. Plan rozpoczętej podróży krzyżuje pogoda i zamiast w Dublinie samolot ląduje w porcie awaryjnym. Niecierpliwa Anna, lekko odziana, w bucikach na super wysokich obcasach rusza na poszukiwanie innego środka lokomocji, ciągnąc za sobą elegancką walizkę.
ON – nieprzystępny, ale i fascynujący jak irlandzki krajobraz, młody barman, na którym nie robi wrażenia ani amerykańskie pochodzenie, ani determinacja Anny w dotarciu do Dublina. Wyczuwa się w nim jakąś zadrę z przeszłości, która rzutuje na jego wyniosłe, niekiedy nawet złośliwe zachowanie wobec obcej kobiety.
Declan nie jest ani zbyt gościnny, ani przesadnie chętny do pomocy. On wie, jaki powinien być prawdziwy facet, ale zachowuje się tak, jakby nigdy nie miał okazji teorii zamienić w praktykę a Anna, w swoim mundurku kobiety pewnej siebie i samodzielnej, wcale mu tego nie ułatwia.
Ostatecznie godzi się na zaproponowane 500 Euro (w tle czekają wierzyciele) i zabiera dziewczynę swoim wysłużonym Renault Classic do Dublina.
Podróż przez piękny kraj, wyśmienite dialogi (brawa dla tłumacza) i dowcipne sytuacje są kwintesencją tego filmu. Aktorzy grają swoje role przekonująco i wdzięcznie. Pomiędzy niechęcią a fascynacją jest cała gama emocji, które chłoniemy, nie tracąc z oczu innych obserwacji, dotyczących surowego krajobrazu, oddalonych od wielkich aglomeracji ludzkich osad, w których jedynym centrum życia jest pub lub kościół.
Poukładany charakter Anny i jej przewidywalne zachowanie zostaje wystawione na próbę także przez nieprzewidywalną i burzliwą pogodę, która za nic sobie ma jej odprasowany strój i uładzoną fryzurę. Z upływem godzin i kilometrów, zaskakujących i czasem upokarzających wydarzeń w drodze do Dublina, coraz bardziej dociera do Anny, że to czego chce, niekoniecznie jest tym, czego potrzebuje.
Ten specyficzny i lekki film drogi to podróż nie tylko w głąb Szmaragdowej Wyspy, ale także w głąb samego siebie.
*
Tytuł filmu: Oświadczyny po irlandzku
produkcja: Irlandia , USA
reżyseria: Anand Tucker
scenariusz: Deborah Kaplan , Harry Elfont
zdjęcia: Newton Thomas Sigel
muzyka: Randy Edelman