Polski tytuł filmu, w reżyserii Kaleo La Belle, być może nawiązuje do książki Milana Kundery, gdyż w powieści i w filmie bohaterem jest chłopak, na którego życie wpływ miała głównie matka. Ale na tym podobieństwa fabuły się kończą.
Tym chłopakiem w filmie jest sam reżyser, syn Clouda Rocka La Belle, charyzmatycznego przywódcy grupy hippisowskiej w czasach, kiedy ta subkultura dopiero się kształtowała. Młodzi, zbuntowani przeciwko dorosłym, odrzucali tradycyjne normy społeczne, negowali rodzinę, pracę, wojsko. Cechował ich skrajny pacyfizm, odrzucenie własności prywatnej, życie w zgodzie z naturą, tu i teraz. Zakładali komuny, w których próbowali żyć inaczej. Długie włosy, narkotyki i swoboda seksualna były normą.
Dzieci, które przychodziły na świat w komunie, miały jednocześnie wielu rodziców i nikogo. Kiedy Cloud wyjechał do swojej chorej matki i już nie wrócił , Kaleo na długo stracił z nim kontakt. Na listy, które regularnie przysyłał ojciec, odpowiadał niechętnie, raz na trzy lata, gdyż nie o takich relacjach z ojcem marzył jako chłopiec.
Kaleo, w wieku 34 lat, wybiera się z ojcem na rowerową wędrówkę. Film, który kręci w drodze, na biwakach, w miejscach z przeszłości, które odwiedzają, wypełniony jest mnóstwem pytań skierowanych do ojca, do jego dawnych „braci” z komuny, do matki i dzieci innych hippisów. A wszystkie pytania, w podtekście, mają zadanie wywołać w ojcu – podstarzałym hippisie, poczucie winy. Ale nie wywołują. Cloud Rock jest przesiąknięty nie tylko narkotykami („Od 40 lat jestem na haju” – mówi), ale i ideologią z młodzieńczych lat; egoistycznie pojmowaną wolnością i prawem do życia w sposób, który odpowiada tylko jemu. „Życie to gra. Życie to wolność. Życie to przygoda i zabawa” – mówi synowi, przepełnionemu goryczą dzieciństwa bez ojca. I dodaje, tonem rodzica-mentora: „To, że ludzie na świecie cierpią, nie obliguje ciebie do cierpienia.”
Te pseudofilozoficzne wywody, lekko zażenowanego w świetle kamery ojca, trafiają w próżnię. Ale Cloud Rock mówi też: „Mamy czas by dzielić się miłością i docenić swoją obecność. To dla mnie czyste szczęście, że jesteś taki silny, szczęśliwy i prawdziwy. Czuję się jakbyśmy to naprawiali, załatwiali sprawę tego bólu”.
Spoza kadru słychać głos Kaleo: „Tak szczerze mówiąc, Cloud, to ciężko mi się pozbierać”.
Konfrontacja stawiającego na indywidualizm starego ojca z dorosłym już synem, opowiadającym się za tradycyjnymi wartościami, prowadzi donikąd. Scenariusz nie przewiduje złotego środka, kompromisu, wniosków satysfakcjonujących obie strony. Ale z kilometra na kilometr wspólnej rowerowej wędrówki, głos Kaleo traci roszczeniowy ton, na rzecz wspólnego przeżywania „tu i teraz.”
Czy zatem te spotkanie, rozmowy, wspólna podróż ojca z synem miały sens? Czy spełniły swą terapeutyczną rolę? Czy można słowami zapchać dziurę we wspomnieniach z dzieciństwa bez ojca?
Zdania dyskutantów były podzielone.
Film „Życie jest gdzie indziej” Kaleo La Belle’a, zwycięzca tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego, został zaprezentowany w ramach Akademii Filmu Dokumentalnego „MovieWro”.
Po filmie dyskusję, między sobą i z widzami, prowadzili przedstawiciele dwóch pokoleń: Marcin Hamkała, Michał Walkiewicz i Leszek Budrewicz.
„Życie jest gdzie indziej” (Beyond this Place), Szwajcaria, 2010
Reżyseria: Kaleo La Belle