La Gomera, jedna z wysp archipelagu kanaryjskiego, dwukrotnie figuruje na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, wpisana lasem laurowym Garajonay i językiem gwizdanym „El Silbo”.
Przybywając na wyspę do San Sebastian de La Gomera można poczuć się jak Kolumb, który tu przybył w 1492 roku w drodze na podbój „nowego świata”. To miasto Kolumba nic nie straciło ze swojego XV-wiecznego uroku, z tamtych czasów pochodzi między innymi dom, w którym mieszkał podróżnik, studnia z której czerpał wodę na dalsze podróże (ponoć wodą z tej studni „ochrzczono” Amerykę), kościół Wniebowzięcia, w którym modlił się o pomyślność swych zamierzeń. Dzisiaj mieszkańcy wyspy Gomeros mówią o swojej wyspie „wyspa Kolumba” i uważają go za honorowego obywatela, bo z nim wiąże się cała 500-letnia hiszpańska historia wyspy.
La Gomera wyrasta z Atlantyku jak skalista zielona forteca w środkowo-zachodniej części archipelagu. Kształt ma okrągły a średnica wyspy waha się od 20 do 25 km.
W sercu wyspy, w Parku Narodowym Garajonay, znajduje się krater dawno już uśpionego wulkanu o tym samym imieniu Garajonay 1487m n.p.m.
Pierwszymi turystami byli Hippisi, którzy przybyli na wyspę na przełomie lat 60 i 70. Byli to młodzi obywatele USA, którzy nie chcieli walczyć w Wietnamie, zmęczeni karierą i cywilizacją ludzie, kobiety które porzuciły swych mężów, ludzie szukający azylu politycznego i społecznego. Od tamtych lat La Gomera przesiąknięta jest atmosferą wolności i stała się oazą dla wszystkich szukających schronienia.
Tradycja i kultura nawiązuje do jej pierwotnych mieszkańców – Guanczów. Tylko tutaj ludzie znają język gwizdany, tu dominująca jest rola kobiety, tu jada się naturalne potrawy w niezmienionej formie od setek lat.
Guanczowie porozumiewali się za pomocą języka gwizdanego, później pasterze i mieszkańcy używali tego języka aby przekazywać ważne wiadomości. Szczególnie przydatny był on w czasie inwazji piratów, później Anglików i Hiszpanów – przekazywano sobie nawzajem informacje i ostrzeżenia. Nawet w czasach dyktatury generała Franco, policja hiszpańska była bezsilna wobec niezrozumiałego języka, który w zależności od wiatru może być przekazywany i odbierany w promieniu 5 km. W „Elsilbo” gwiżdże się sylaby, dlatego można go „przełożyć” na inne języki. Każdy ton w odpowiedniej wysokości i sile, daje się przyporządkować do naszego alfabetu. Coraz częściej organizuje się pokazy dla turystów, prezentując we wszystkich językach podstawowe zwroty grzecznościowe.
La Gomera to wyspa dla specjalnych turystów, to raj dla globtroterów, ekologów, etnografów, przyrodników, fotografów, artystów i dla wszystkich, którym jest bliska ideologia dzieci-kwiatów. To wyspa dla indywidualistów, wyspa dla „zakręconych”. Spotkamy tu przedstawicieli wszelkich religii, wszelkich narodowości i kolorów skóry. Ta wyspa jest bardziej tolerancyjna, niż wszystkie stolice. Jest inna, niż cała reszta świata. Dlatego na La Gomerze prawie każdy może stać się ekologiem, ufologiem, astrologiem, artystą, poetą, malarzem, jaskiniowcem, czarownikiem i znachorem.
Największym skarbem wyspy jest przyroda. Cała wyspa jest zielona, jakby podzielona wąwozami pełnymi palm. Sercem wyspy jest Park Narodowy Garajonay, położony powyżej 1000 m n.p.m. na obszarze 4000 ha z unikalnym lasem laurisilva. Tworzą go rośliny i drzewa około – 30 gatunków rzadko spotykanych w przyrodzie, jak wawrzyn-laurowiec, wrzos, wierzba i inne rośliny endemiczne. Magia laurowego i wrzosowego lasu, zaciągniętymi tumanami mgieł, budziła zawsze fantazję mieszkańców wyspy. Jak głoszą legendy, jest to miejsce szczególne, po zachodzie słońca ponoć rządzą tam czarownice.
Co roku w Noc Walpurgii, noc magii i czarów, 30 kwietnia urządzane są nowoczesne międzynarodowe zjazdy czarownic w Starej Lagunie. Do dnia dzisiejszego znachorki z La Gomery, zwane czarownicami, z pokolenia na pokolenie przekazują naturalne metody leczenia.
Na La Gomerze swoją obecność zaznaczył architekt i artysta z Lanzarote Cezar Manrique, który na zachodnim wybrzeżu zbudował wspaniały punkt widokowy mirador, z mini-ogrodem kaktusów i restauracją. Warto tu się zatrzymać i zauroczyć wspaniałym widokiem pełnym palm do doliny Valle Gran Rey.
Plaże na La Gomerze są czarne i kamieniste, jest ich niewiele, ograniczone ciasno ścianami skalnymi są malownicze i kameralne. Poza kilkoma hotelami lepszej klasy, jest wiele małych pensjonatów. Dobre miejsca noclegowe oferują gospodarstwa agroturystyczne, położone przy plantacjach bananów w El Convento, Hermigua i Vallehermoso.
Na południu w Valle Gran Rey (Dolina Wielkiego Króla) znajdują się eleganckie hotele „Gran Rey” i „Jardin Tecina” z polami golfowymi, tenisowymi kortami. Świadczy to o luksusie wyspy, ale jest jedynym takim miejscem na wyspie. Tu koncentruje się różnorodna baza noclegowa wyspy dostępna dla każdego turystycznego portfela. Łącznie Gomera dysponuje bazą noclegową, w ilości 6 tysięcy miejsc noclegowych, w około 50 hotelach i pensjonatach.
Gomera jest niewielką wyspą 378 km kwadratowych, która doskonale nadaje się na jednodniową wycieczkę. Każdego dnia przybywa tu około tysiąca jednodniowych turystów. W ciągu ostatnich 15. lat La Gomera stała się celem wycieczkowym urlopowiczów z okolicznych wysp, głównie z Teneryfy. Sezon turystyczny trwa przez cały rok, zimą jest chłodniej i pogoda płata niespodzianki, często jest wiatr i pada deszcz. Ale w zatoczkach wyspy jest bezwietrznie i silnie grzeje słońce. Klimat na La Gomerze, tak jak na innych wyspach, jest łagodny, zwany „kanaryjską wieczną wiosną”.
Pierwsza publikacja o Gomerze ukazała się w portalu wiadomosci24.pl 18 maja 2010r.
Świeże informacje o La Gomera tu: https://www.dwojezplecakiem.pl/la-gomera-raj-dla-niespiesznych/
Zapraszamy 🙂
Fajny tekst, zachęca do zwiedzenia. Ale Gomera to chyba nie tylko wyspa na jedniodniowy wypad, co najmniej tak relacjonowała moja córka, która wędrowała przez Gomerę z plecakiem przez kilka dni.
Izo, bardzo przybliżyłaś mi te wyspy i już chciałabym zacząć je zwiedzać…myślę, że wkrótce:)
Zdjęcia super!
Bardzo ciekawa relacja i świetne zdjęcia zachęcają do zwiedzenia tej kanaryjskiej wyspy. Domyślam się, że „rozmowa” w języku gwizdanym to główna atrakcja dla turystów 😉
To wyspa dla wszystkich, a już najmniej dla bogaczy…bo tam nie ma High life.
Izo, Wyspy Kanaryjskie zawsze utożsamiałam z rajem dla bogaczy a tu ciekawostka – niebieskie ptaki też budowały tam gniazda. Widać faktycznie ważniejsze są „czarodziejskie” moce, niż pełny portfel 🙂
Bardzo ciekawa relacja. Otwiera oczy na ten odległy zakątek świata.
Wesołych Świąt i miłych marzeń podczas lektury La Gomera.