Szadź nie pojawia się zbyt często. Tym bardziej warto jej się przyjrzeć z bliska. Dzisiejszy spacer był nieco spóźniony i coraz mocniej grzejące słońce szybko się z szadzią uporało. Nie mniej sam spacer był czystą, zimową przyjemnością.
Szadź – osad lodu powstający przy zamarzaniu małych, przechłodzonych kropelek wody (mgły lub chmury) w momencie zetknięcia kropelki z powierzchnią przedmiotu lub już narosłej szadzi. Składa się ze zlepionych kryształków lodu narastając niekiedy do stosunkowo znacznych grubości, powodując łamanie się pod jej ciężarem gałęzi drzew.
Rozróżnia się szadź miękką i szadź twardą. Szadź miękka (i jej formy pośrednie z gołoledzią) powstaje, gdy podczas mgły składającej się z przechłodzonej wody jej cząsteczki zetkną się z ciałem stałym i zanim zamarzną zdążą w większości rozpłynąć się. Szadź ta zawiera pewną ilość lodu bezpostaciowego. Szadź twarda oraz formy pośrednie ze szronem powstają, gdy krople dotykające już utworzonej szadzi lub szronu nie zdążą rozpłynąć się przed zamarznięciem. Szadź ta zawiera w swojej strukturze miejsca wypełnione powietrzem.
Szadź jest często mylona ze szronem. Różnica polega na tym, że szron składa się z igiełek lodu, które mogą być rozgałęzione, ale nie tworzą zwartej bryły. Szadź zawiera kryształki lodu pozlepiane (igiełek nie ma lub jest ich niewiele). Tyle wikipedia a ja zapraszam na fotorelację ze spotkania z szadzią.
Cudny spacer miałaś bo pokazują to zdjęcia, bajka. Ja powędrowałam Twoimi śladami dzień później i mimo braku słońca widziałam bajkowe sceny.
Janko, dziekuje za ten piekny spacer po Wroclawiu w zimowej szacie – ktora nazywa sie szadź , do tej pory nie wiedzialam . W kazdym razie to niezwykle zjawisko daje przyrodzie poetyczny wizerunek.
Trzymaj sie cieplo .
Ech, gdyby nie przykrótka noc, poszłabym wcześniej. O 12-ej już nie było tych malowniczych, białych szpalerów drzew. Może jutro o świcie zjawisko się powtórzy 🙂
Twoje zdjęcia są dowodem na to, że zima może być naprawdę piękna i w każdym zakątku Wrocławia prezentuje się bardzo malowniczo 🙂