Muzea kojarzą się przeważnie z dziełami sztuki. We wrocławskim Muzeum Poczty i Telekomunikacji można zobaczyć przedmioty i urządzenia, które były wykorzystywane na co dzień do organizacji przewozu korespondencji, transportu przesyłek i ludzi oraz przesyłania wiadomości na odległość.
Muzeum istnieje już 90 lat. Za początek działalności przyjmuje się datę 25 stycznia 1921 roku, kiedy to w Warszawie, przy placu Napoleona 8 otwarto skromną siedzibę, w której prezentowano przedmioty zgromadzone z pomocą społeczeństwa. Idea ocalenia pamiątek z działalności polskiej poczty, telegrafu i telefonu spotkała się z odzewem antykwariuszy, filatelistów, kierowników urzędów. Nadsyłano druki, formularze, znaczki, pieczęcie.
Pierwsze wystawy prezentowały także funkcjonujące urządzenia pocztowe i teletechniczne. Muzeum rozwijało się dynamicznie. Zmieniało lokalizacje i siedziby – na większe. Przed wybuchem II wojny światowej na stanie było ok.22 tysiące muzealnych obiektów.
Po wojnie, staraniem Biura Rewindykacji i Odszkodowań wojennych odzyskano część wywiezionych zbiorów. Muzeum wznowiło działalność już w 1945 roku. Do Wrocławia zostało przeniesione w marcu 1955 roku. Organizacją placówki, przejmowaniem zbiorów kierował badacz historii poczty, Aleksander Śnieżka.
Na siedzibę muzeum wybrano okazały gmach Poczty Głównej, zbudowany w latach 1926-1929, według projektu Lothara Nuemanna.
Podchodząc bliżej do ścian gmachu można zobaczyć szereg medalionów, projektu Feliksa Kupscha – berlińskiego rzeźbiarza. Płaskorzeźby przedstawiają pocztowców, m.in. pocztyliona z XVI w. i pilota poczty lotniczej z początku XX w.
Zasoby Muzeum Poczty i Telekomunikacji, czytam w przewodniku, już w 2001 roku przekroczyły 70 tys. pozycji inwentarzowych. Część z nich stanowi ekspozycję stałą, udostępnioną zwiedzającym. Zbiory zostały podzielone na działy. Dużą popularnością cieszą się muzealia reprezentujące przedmioty wyposażenia placówek pocztowych i akcesoria związane z podróżowaniem i transportem przesyłek.
Bogatych zbiorów nie sposób omówić w jednym artykule, dlatego zamierzam wrócić do tematu raz jeszcze. Na początek parę ciekawostek z kilkusetletniej historii Poczty Polskiej.
Początki poczty w Polsce sięgają XVI wieku. Pierwsze regularne kursy połączyły Kraków z Wenecją. Początkowo przewożono korespondencję, z czasem uzupełniono zakres usług o transport towarów i przewóz ludzi. Podróżowanie pocztowym dyliżansem było obwarowane przepisami, których ściśle przestrzegano.
” Odchód poczty nad powyższy czas wstrzymanym być nie może, podróżni przeto punktualnie w Domu Pocztowym, przed odejściem Poczty stawić się powinni . Nie wolno zatrzymywać się w mieście przed Domami prywatnemi, lub gościńcemi, kto przeto spóźni się, sam sobie winien będzie, iż Poczta bez niego odiedzie.[…]” – czytamy w archiwalnych dokumentach przechowywanych w Muzeum.
Kto mógł skorzystać z usług podróżnych określa inny fragment regulaminu:
” Wyłączone są wyraźnie od podróży Dyliżansami małe dzieci […] lub przy piersiach będące, również ludzie obłąkanych zmysłów, konwulsyje cierpiący, lub widocznymi krostami okryci[…]”.
Mundury, skrzynki pocztowe, szyldy, furgony pocztowe, dyliżanse, a także ich miniaturowe modele – to eksponaty, do których w pierwszej kolejności podchodzą zwiedzający.
Czy wiecie, że dyliżans zabierał aż 23 osoby? Że miał miejsca pierwszej i drugiej klasy? Tak, tak. Pasażer z biletem drugiej klasy zajmował miejsce na dachu. Ci, co byli w środku mieli obowiązek przesiadać się, żeby każdy mógł „posiedzieć” zgodnie z kierunkiem jazdy. Trasę przejazdu znakowały słupy drogowe, często oryginalnie zdobione. Podróż była precyzyjnie rozplanowana. Przerwy na odpoczynek, zarówno dla ludzi , jak i koni wypadały w określonych, przygotowanych do tego celu zajazdach – stacjach pocztowych.
Wymagania stawiane właścicielom stacji określał kontrakt na prowadzenie poczthalterii (stacji przeprzęgowej). Tu fragment kontraktu stacji w Przyrowie, z roku 1839 r.
„Podróżni dyliżansami iadący powinni na każdej stacji znaleźć izbę czystą, oświeconą a w zimie opaloną, aby w niey mogli spocząć bez przeszkody. W każdey takowey izbie nazwaney pasażerską, znajdować się powinny, przynaymniey dwie kanapy lub sofy, dwa stoliki, lustro, sześć krzeseł i parawan. Poczthalter winien utrzymywać dla podróżnych iedzenie „.
Ech, dobrze się podróżowało pod opiekuńczymi skrzydłami Poczty…
A czy wiecie jak rozliczano listonosza z pracy? Już w XVI wieku posługiwano się urządzeniem, zwanym … krokomierzem, które zliczało przebytą drogę i wspomagało wyliczanie odpowiedniego wynagrodzenia.
Mundur poczmistrza czy ubiór gońca pocztowego były barwne, widoczne z daleka i rozpoznawalne. Tak, jak i rozpoznawalne były dźwięki trąbki pocztyliońskiej. Gra na trąbce służyła nie tylko do sygnalizacji, ale także do umilania podróży pasażerom pocztowych dyliżansów.
Muzeum, oprócz Działu pocztowego i Działu filatelistycznego, który zasługuje na odrębne opracowanie, prowadzi Dział telekomunikacyjny. Możemy w nim zobaczyć urządzenia służące do przekazywania wiadomości za pomocą sygnałów elektrycznych. Kiedy czytam na tabliczce dalekopisu Siemensa informację: rok produkcji 1955, nie mogę się nadziwić. Minęło zaledwie 55 lat a jak wiele zmieniło się w dziedzinie komunikacji głosowej i przesyłania wiadomości na, nieograniczoną faktycznie, odległość.
Wiele zgromadzonych w muzeum przedmiotów to szczególne przykłady nie tylko postępu technicznego, ale także artystycznej kreatywności projektantów. O tym, że przedmioty mogą być nie tylko użyteczne, ale i zwyczajnie piękne można się przekonać właśnie tutaj, w Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu.
Zapraszam do rozejrzenia się wśród muzealnych eksponatów.
Informacje historyczne zaczerpnęłam z pięknie wydanego przewodnika „Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu”.
Ciekawostkami z życia poczty, których nie znajdziecie w przewodniku, podzielili się pracownicy muzeum obecni na niedzielnym dyżurze . Serdecznie dziękuję!
Pani Jadwiga Bartków-Domagała Dyrektor Muzeum Poczty i Komunikacji udzieliła zgody na publikację zdjęć , za co serdecznie, w imieniu czytelników FotoReportera24.pl,
DZIĘKUJĘ
Muzeum Poczty i Telekomunikacji
ul. Z. Krasińskiego 1, Wrocław
tel.71 346 95 82
Godziny Otwarcia:
codziennie: 10 – 15
Środa: 10 – 17
Niedziela: 11 – 16
We wtorki muzeum jest nieczynne
Ostatnio penetrując opuszczone biura PKP Cargo w Łodzi natknąłem się na taki oto dalekopis.
/Czeski dalekopis na licencji Siemensa/
Takie swoiste muzeum techniki już nieużywanej 😉 Dzięki za artykuł 😉
Dziękuję Pawle za interesujący przykład „muzealnego” eksponatu.I pomyśleć, że już projektanci dalekopisów kombinowali jak tu w jednej skrzynce zmieścić wiele funkcjonalności. Do komputerów tylko krok 🙂
Pozdrawiam, Janina
Jak zwykle u Ciebie super ciekawie przedstawiona historia poczty, wiem, że po sobocie ciąg dalszy nastąpi:)
Wyśmienite zdjęcia i wspaniała historia opowiedziana przez JBB, gratuluję i proszę o dalsze takie relacje.
Świetna, bardzo ciekawa relacja, ozdobiona pięknymi zdjęciami. Stare dyliżanse, skrzynki pocztowe, aparaty telegraficzne, kufry podróżne to świat, który z sentymentem wspominamy. Należy żałować, że PKP nie ma takiego Kodeksu Podróżnego jak dawna Poczta, bo biedni podróżni nie byliby targani konwulsyjami, jak to się ostatnio zdarza, mimo, że jadąc drugą klasą, nie podróżują na dachu 😉
Ha, ha, ha, fajnie skomentowałaś obecną kondycję PKP. Cudowne jest zwłaszcza zamieszanie z biletami, od czasu kiedy jest kilku przewoźników i jeden nie honoruje biletów drugiego.
Dziękuję za pochlebną opinię o zdjęciach. Mam nadzieję, że przy następnej wizycie we Wrocławiu wybierzemy się razem do tego nietypowego, jedynego (wraz z oddziałem w Gdańsku) w Polsce muzeum.
Dzięki millotaurusie i Marku za odwiedziny w pocztowym kąciku i miłe komentarze 🙂 To tylko okruszki z długiej historii. Nie sposób nawet wybrać o czym napisać, tyle tam jest niesamowitych przedmiotów i związanych z nimi historii.
W sobotę jest Photo Day w muzeum. Zapytam o klucz do tej skrzyni-sejfu 🙂 No i koniecznie o znaczkach zbiorę parę ciekawostek, bo co, jak co, ale to znaczki głównie mi się z pocztą kojarzą. Biegałam na pocztę po nowe znaczki dziecięciem będąc i nawet parę kolorowych serii uzbierałam.
Świetne zdjęcia i bardzo ciekawe informacje z historii poczty…szkoda,że dzisiejsza Poczta Polska tak niewiele ma z dawnego etosu…pomysł z krokomierzem rewelacyjny :-)))
bardzo ładnie przedstawiona historia poczty – gratuluję JBB i pozdrawiam 🙂