Pomysł był w istocie dość szalony – wyjechać wczesnym rankiem z Piding w Bawarii i po pokonaniu alpejskich tuneli i włoskich Dolomitów, znaleźć się około południa w Wenecji.
Razem około 450 km, prawdę mówiąc nie tak daleko.
Parking i pensjonat Locanda Art Deco zarezerwowaliśmy na jedną dobę – ceny w Wenecji są absolutnie i, niestety nieodwołalnie, nie z tej ziemi 🙂
Ciekawostką jest (nie wiem czy prawdziwą) informacja,że do posadowienia miasta na bagnistej lagunie użyto trzech milionów pni drzew. W tym celu wycięto większość lasów na półwyspie Istria (dziesiejsza Chorwacja).
Mieliśmy 24 godziny, żeby zobaczyć Wenecję – zadanie karkołomne i niewykonalne.
Udało nam się jedynie „polizać” Wenecję, jak cukierek przez szybę, ale…warto było.
Oceńcie sami.
Fragment drogi z Bawarii i pierwsza część popołudnia w Wenecji…
Druga część popołudnia w Wenecji.
Dzień drugi – przedpołudnie w Wenecji…a po południu wracamy do Bawarii…
Komplet zdjęć z Wenecji w nieco lepszej jakości znajdziecie tutaj.
Mnie się marzy Wenecja po sezonie. Chociaż na Twoich zdjęciach akurat tłumów nie widać a krajobrazy bardzo fotogeniczne.
Lubię tu zaglądać i podziwiać i sycić oczy pięknem tych fotografii.
Dzięki wielkie Izo !!!