Pierwsze cieplejsze dni po przydługiej zimie zachęcają do wyjścia z domu. Kiedy brakuje pomysłu, dokąd na spacer, ja niezmiennie kieruję się w stronę Odry. Ta największa z rzek przepływających przez Wrocław o każdej porze roku może zachwycić.
Przez wiele lat niewiele się tutaj działo. Odra nie zmieniała się, ale na szczęście zmieniło się nastawienie do niej mieszkańców. Wrocławianie zrozumieli, jaką wartością w życiu miasta jest rzeka. Teraz nigdy nie jest tu pusto. Trakt spacerowy na obu brzegach ma swoich stałych zwolenników. Zatoka, blisko romantycznego Mostu Tumskiego, jest nie tylko miejscem sportowych zmagań żeglarzy i wioślarzy. Dzięki fantazji pani Ewy Michnik, dyrektor Opery Wrocławskiej, Odra została wkomponowana w scenografię wielkich widowisk operowych w ramach Letniego Festiwalu Operowego na Wodzie.
W Zatoce Gondoli, w bliskim sąsiedztwie Muzeum Narodowego, można pożyczyć szalupę wiosłową lub motorową i wybrać się na podziwianie z wody pięknie odrestaurowanych zabytków Ostrowa Tumskiego – najstarszej części Wrocławia.
Niezwykle bogata jest oferta rejsów po Odrze. Turystyczne foldery oferują rejsy parostatkiem, statkiem pasażerskim, rejsy nocne gondolą, przejażdżki katamaranem i motorówką.
Nie mniej urokliwa jest rzeka poza centrum miasta. Docierają tam także statki Białej Floty.
Bez względu na pogodę, porę dnia czy porę roku Odra wraz z otoczeniem jest ciekawym tematem dla fotografa i atrakcyjnym celem spacerów.
Piękne wspomnienia… na TYCH zdjęciach! Dziękuję JBB 🙂
Querida **JBB**, sabia que tarde o temprano tu amor por tu rio se plasmaria en un excelente ladrillo de nuestra torre.Me alegra que el rio ODRA se hasalvado como tantos que han pasado de ser las cloacas de una ciudad a la maravilla del paseo y el encuentro de las sonrisas de la gente.Me encanta el articulo y desde luego siento que es un motivo para poder visitar tu ciudad algun dia , aunque gracias a todos vosotros casi ya me pertenece un poquito.Con cariño. Ivadis
Gracias Ivadis. Celebramos hoy el Día Mundial del Agua. Me alegro de que abrió la galería de fotos del río. Saludos! Janina
Może i te daty powinny być ale przyznam że ja nie lubię, rozpraszają moją uwagę:)Domyśliłam się że część zdjęć jest „starych” ale to nie ujmuje im uroku:)
Joasiu! Daty nie na zdjęciach oczywiście, to już porażka. Ale w tytule, w opisie, itp. Ot, żeby jakiś uwieczniony stan materii kojarzyć w czasie a nie domniemywać, że teraz tak jest. Bo czas płynie i wszystko się zmienia, stety albo niestety 😉 Pozdrawiam, J.
A te nocne zdjęcia to ze statywu oczywiście ? Gratuluję nowego sprzętu!
Oj, Joasiu, mój błąd, że nie opatruję zdjęć datami, jak należy (wg fachowców zdjęcie bez daty, miejsca i tematu nie powinno się publikować). Aparat był nowy w marcu 2009 roku. Jak wiesz więcej z nim rozczarowań, niż zachwytów i nadal szukam zmiennika. Jeszcze nie miałam statywu, ale barierki mostu w tej roli zupełnie wystarczyły 😉
Zdjęcia świetne ale to już reguła, temat mi bliski choć jakoś smutno mi się zrobiło…pamiętam Odrę z lat 70-tych. Ruch tam był wtedy jak na naszych ulicach a teraz to resztki żeglugowe i maleńka rekreacja…rzeka nie jest wykorzystana i szkoda .
Nie mam takich (i żadnych) wspomnień z życia rzeki w obrębie miasta, ale pamiętam wrażenia z rejsu Odrą do Szczecina ok. 1974 – ruch barek był tak duży, że miało się odczucie „jazdy” po drodze wodnej. Drugi rejs w 1998 roku – z jednej strony pozytyw, czyli siwe czaple i kormorany świadczące o obecności ryb i oczyszczaniu się rzeki, z drugiej totalne pustkowie na wodzie i wzdłuż brzegów. Gdyby nie gabaryty i uregulowana linia brzegowa, to normalnie dzika Amazonka 😉
Galeria jest rewelacyjna, Janko !!!
Oj, Grześku, Ty to umiesz pocieszyć 😉 Dzięki, dzięki 😉 Pozdrawiam, J.
Nie pocieszam tylko podziwiam…oprócz świetnych kadrów także skuteczność Nikona, którego tak „odsądzasz od czci i wiary” 🙂
Nikon bez wsparcia paru funkcji wypadł by tu bladziutko. Zdjęcia są także Sony, ale oczywiście nie oznaczyłam stosownie, które. Żeby nie dołować Firmy Nikon będę twierdzić, że trafił mi się trefny egzemplarz aparatu… i nadal szukam innej marki, innego modelu, który by sobie poradził w trudnych warunkach oświetleniowych bez statywu.
Tak się nie da chyba…Jeśli po ćmoku i bez statywu to musisz mieć bardzo jasny obiektyw, np. o przysłonie 1,8 i wtedy jest szansa,że przy czułości, dajmy na to, 400 ISO będziesz miała czas 1/20-1/30 sekundy, a to już pozwoli na nieporuszone zdjęcie na wstrzymanym oddechu. Ale to jest parę tysięcy złotych. Żaden inny aparat nie będzie miał mniejszych wymagań, to są po prostu prawa optyki 🙂
Wyobraź sobie, że robiłam zdjęcia ludziom, z lampą (wewnętrzną) z ręki na ISO 800-1200. Efekt marny. Szumy straszne. A teoretycznie lampa powinna dać światła dość na nieporuszone zdjęcie.
Poza warunkami zewnetrznymi jeszcze kwestia doposażenia aparatu w system antywstrząsowy. A te są różne i dają różne efekty. Czytałam nawet o takich aparatach, co w temacie „zdjęcia nocne” robią np.6 ujęć i składają w jedno, którego jakość ma być zadawalająca. Ale to teoria, nie widziałam efektów.
Aha, moja 50-ka ma światło 1,8. Ale przy takiej przysłonie głębia ostrości jest bardzo płyciutka. Widać to na zdjęciach z muzeum: figurki obok siebie stoją a ledwie pierwsza wyraźna. Taki obiektyw (z tą przysłoną) to owszem do zabawy z głębią ostrości, ale nie do normalnych fotek, gdzie całe wnętrze czy grupę ludzi chcę utrwalić. W muzeum bynajmniej nie było ciemno, ale czasy 1/20 1/40 miałam przy ISO 800 (dla kitowego obiektywu 18-105) a to już zaszumione badziewie. Dla wyższych ISO wstyd pokazać zdjęcia i przyznać, że są z Nikona. Odszumianie zdjęć wykonanych przedmiotom jeszcze ujdzie, ale spróbuj odszumić twarze ludzi! Wyglądają jak z gabinetu figur woskowych….
Gosiu, zdjęcie A12 to efekt kilku godzin walki z balansem bieli w nowym aparacie. Jak wiesz nocne zdjęcia najchetniej pokazują wodę w kolorze ultramaryny (czy ktoś pamięta płyn do wybielania w kolorze uktramaryny!). Zależało mi na oddaniu bardziej naturalnej kolorystyki. Inna rzecz, że – jak piszą – nocnych zdjęć nie robi się w nocy, tutaj niestety czarna noc mnie zastała, tak długo ćwiczyłam!
Wiem coś o tym, nocne zdjęcia to prawdziwa sztuka, wymaga ćwiczeń, ćwiczeń, ćwiczeń… I jaki balans bieli w końcu ustawiłaś, bo kolorystyka wyszła wspaniała?
Przeszłam w końcu na Kelwina i metodą zmiany temperatury co kilkaset trafiłam na tę kolorystykę i zaakceptowałam. Z tym Kelwinem to tez trochę loteria a szarej karty kodaka nie mam, żeby pomiar indywidualny przyjąć.
Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam ciekawe informacje dotyczące tej pięknej rzeki, Janeczko. Wszystkie zdjęcia wspaniałe, a to nocne A12 jest po prostu REWELACYJNE!! Artykuł w ramach dalszego ciągu kuszenia nas Wrocławiem? 😉
Co do kuszenia… nie było bezpośrednią intencją, raczej brak czasu na plenery w nawale innych obowiązków. Natomiast takie retrospektywne, przekrojowe galerie mogą być punktem wyjścia do podjęcia decyzji co tu jeszcze zobaczyć albo gdzie wrocić. Bo co do Waszego przyjazdu to ufam, że kiedyś się zrealizuje. Może Edytka i Tereska by dołączyły? Nasmażę stosowną ilość kotlecików… Hi, hi, hi… 😉
Janeczko, moje ostatnie pytanie to żart, naturalnie wiem, że nie taka jest intencja artykułu 🙂 Ale oglądając Twoje zdjęcia, nabieram coraz większej ochoty na przyjazd do Wrocławia, i wiem, że na pewno się zrealizuje, kwestia terminu. Może latem będzie trochę luźniej w pracy 🙂
Toć ja wiem 🙂 ale pobocznie pomyślałam, że przydałby się jakiś odjazdowy plener zamiast przekopywania archiwów (tylko tych luzow brak). BasiaM wyciągnęła mnie 2 razy na jakieś lokalne rumowiska, ale generalnie wolę bardziej zadbane okolice. Pogoda dzisiaj niestety deszczowa, chociaż ciepło.