Janusz Łozowski – autor i gospodarz niecodziennej wystawy „Jest inny świat albo opowieści drewnianej duszy” witał gości w drzwiach katedry św. Marii Magdaleny we Wrocławiu w deszczową niedzielę 3 lipca.
Gotycki kościół, między ulicami Szewską i Łaciarską, w pobliżu wrocławskiego Rynku, na 8 dni zapełnił się sztalugami pokrytymi fantazyjnie udrapowaną materią w biskupim kolorze. Na nich zostały wyeksponowanie obrazy, które od kilku lat artysta malował, rzeźbił, tworzył na deskach ocalałych ze stuletniego domu.
Umiejscowienie wystawy w dostojnym wnętrzu katedry diecezji wrocławskiej Kościoła Polskokatolickiego w RP nie zdeterminowało selekcji obrazów. Wręcz przeciwnie. Jak mówi sam Autor być może po raz pierwszy, w jednym miejscu zostały zaprezentowane wszystkie prace, które złożyły się na cykl, zainspirowany przed paroma laty utworem „Jest inny świat” Antoniny Krzysztoń. Ta nastrojowa muzyka dobiegała spod wysokiego sklepienia a delikatnie śpiewane słowa zdawały się zapraszać do odkrywania nieznanego, bo jakże często przeoczonego piękna świata, który wokół nas.
Przyszedł już czas wielkiego powrotu
Do odczuwania prawd, widzenia ważnych słów
I czuję płonie światło tuż obok nas,
Tak czuję światło płonie
A złoty deszcz, a tęcza tęcz
Nad głową wystarczy tylko spojrzeć.
Spośród wielu obrazów najbardziej zachwyciły mnie te, w których drewno zaznaczyło swoje istnienie nie tylko jako podkład pod farbę, ale także jako źródło inspiracji. Pęknięcia, szczeliny, słoje i faktura starego drewna zostały wkomponowane w obraz stając się jego integralną częścią.
Tematyka obrazów jest różnorodna. Spotkamy tu autoportrety, madonny i anioły. Dumnie spogląda Pierwszy jeździec Apokalipsy a trochę żałośnie, przypominający Don Kichota, Ostatni jeździec Apokalipsy. Rozbawi bajkowa scena na obrazie Depresja świątecznego karpia i odpustowy klimat Niedzieli w Małkowicach. Wzruszy namalowany na drzwiach kotek i napis Kocham Beatkę. Zachwyci surowe piękno Madonny Małkowickiej i faktura pracy Trzy pokoje melancholii. Pozwoliłam sobie na zdjęcie niesamowitej faktury w zbliżeniu i mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone.
Fotografowanie dzieł sztuki – a zwłaszcza obrazów – niesie w sobie ryzyko przekłamania. To, co widzi ludzkie oko, nie zobaczy obiektyw aparatu. Lub zobaczy inaczej. Dlatego zachęcam do osobistego spotkania z zaczarowanymi w drewnie postaciami, które, ubrane w atlasowe szaty, zdawały się ruszać w drogę…
Czasu zostało nie za wiele…
Wystawa czynna do 10 lipca 2011r. w godzinach otwarcia katedry św. Marii Magdaleny.
Janusz Łozowski jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Dyplom uzyskał w 1984 roku w pracowni Jana Jaromina Aleksiuna na wydziale malarstwa, grafiki i rzeźby oraz w pracowni grafiki warsztatowej Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Do dzisiaj z powodzeniem realizuje się w malarstwie, grafice, rysunku. W pięknie wydanym albumie, który towarzyszy wystawie, zaprezentowano ważniejsze wystawy, w których brał udział. Tamże można poznać także inne prace, których nie objęły „opowieści drewnianej duszy”.
Januszowi Łozowskiemu, artyście i gospodarzowi wernisażu, który zamiast przyjmować prezenty od gości – sam je rozdawał – w podziękowaniu dedykuję tę skromną fotorelację.
Janina Bieleńko
Fragment z otwarcia wernisażu:
Piękne obrazy…
Więc byłam… mało na kolanach nie chodziłam ze wzruszenia i pokory wielkiej. Szkoda, ze nie mogę powiedzieć: Jasiu, bo Go nie znam… ale czuję, ze jest w pewnym sensie mi bardzo bliski. Prace oglądałam oczami, palcami, sercem… Nie wiem które najpiekniejsze, które najbardziej mi w duszy zagrało…. Kilka weszło mi pod skóre głęboko… Cudowności… cudowności!!!! Pozdrawiam Pana serdecznie!
wzruszające f15.
Niesamowite! juz w połowie ogladanych zdjęć chciałam wyłączyc kompa i lecieć do MariiMagdaleny!!! Jak ja bym chciała TAK umiec jak Pan Janusz Łozowski!! Jak dobrze, ze są ludzie, którzy robia takie rzeczy. Jak tylko skończe pracę – lecę! Dzieki za pokazanie, bo umknełoby mi coś pieknego!
Podziękowania dla autorki za wspaniałą relację z wystawy !
Wystawa cudowna i niepowtarzalna, naprawdę warto zobaczyć bo jedyna w swoim rodzaju… to prawdziwe ” drewniane okruchy duszy” Jasia Łozowskiego. Wszystko inaczej odbiera się w atmosferze Katedry, to wspaniałe miejsce na tą wystawę.
Tak bardzo żałuję, że nie mogłam tam z Wami być, niestety, spędziłam wczorajszy dzień w pozycji poziomej. Pięknie pokazałaś obrazy i cieszę się , że choć tak mogłam nacieszyć swoje oko.