Wczesnym rankiem, kiedy podnoszą się delikatne mgiełki, a wiosenne słońce powoli ogrzewa ziemię, w Botaniku zaczyna się ruch. Sarny biegną do paśnika, wiewiórki wychodzą z dziupli w poszukiwaniu orzeszków, sójki „sprzątają“ trawę z patyków koniecznych do budowy gniazda, dzięcioły, głośno stukając, szukają pokarmu pod korą drzewa. W czasie tych pierwszych, porannych godzin, zwierzęta mają Ogród tylko dla siebie. Dopiero kiedy zaczną się schodzić zwiedzający, nasi „bracia mniejsi“ skryją się w bezpiecznych zakamarkach. A jest gdzie się ukryć przed hałasem i ciekawością ludzi, bowiem łódzki Ogród Botaniczny, największy w Polsce, obejmuje swoim terenem 67 hektarów.
Na tym ogromnym obszarze występuje około 4 tysięcy taksonów, czyli gatunków i odmian roślin. Organizatorzy Ogrodu zebrali je w określone działy tematyczne. Jest ogród japoński z metasekwoją chińską i wiśnią, jest skaliste alpinarium, na którym rosną świerki serbski i kaukaski, dzwonki karpackie i dziewięćsiły bezłodygowe, jest również 18-hektarowe arboretum z ciekami wodnymi, wzgórzami, dziesiątkami drzew i krzewów. Na wydzielonej powierzchni działu flory polskiej utworzono kolekcję gatunków rzadkich i zagrożonych, a w dziale roślin leczniczych i przemysłowych posadzono rumianek, lawendę, tymianek i jeżówkę purpurową, dzięki czemu na własne oczy możemy zobaczyć rośliny, które pomagają nam w chorobie.
Ogromną atrakcją dla zwiedzających jest Święto Tulipanów. Każdego roku, na przełomie kwietnia i maja 50 tysięcy sztuk papuzich, pełnych, liliokształtnych i strzępolistnych tulipanów przyciąga łodzian jak magnes. Wspaniałe kolory i charakterystyczne kształty kwiatów cieszą swoim pięknem i malowniczością. Ułożone w kolorowe kobierce stają się tłem dla niezliczonych zdjęć tłumnie odwiedzających Ogród, ale także padają łupem złodziei – w tym roku wycięto i wykopano prawie 300 sztuk.
Ogromne zainteresowanie corocznym „wysypem“ tulipanów sprawiło, że w arboretum, przy końcu alei lipowej, została założona nowa kolekcja. Tym razem posadzono 14 tysięcy liliowców, różniących się wielkością, kolorem i kształtem. Żółte, bordowe i pomarańczowe kwiaty żyją tylko jeden dzień, ale ponieważ jest ich na łodydze kilkanaście i rozwijają się sukcesywnie, długą będą cieszyć swoim pięknem.
W łódzkim Botaniku jest kilka stawów. Zarówno te w ogrodzie japońskim, porośnięte różowymi i czerwonymi liliami wodnymi, jak i ten największy, w centralnej części Ogrodu, są ulubionym miejscem odpoczynku i efektownym obiektem do fotografowania. Pływają po nich kaczki, mieszkają żaby i ryby, dokarmiane przez zwiedzających. Kiedy idąc ścieżką wokół dużego stawu usłyszymy głośne mlaskanie, to znak, że na żwirowym brzegu kłębią się setki ryb z apetytem pożerających kawałki chleba rzucane przez ludzi.
Spacerując po Ogrodzie możemy wybrać się jedną z sześciu ścieżek dydaktycznych. Ciekawie opracowane tablice poinformują nas o skałach Ogrodu Botanicznego, pożyteczności chwastów, przybliżą gatunki drzew liściastych, a także rodzaje roślin aromatycznych czy cieniolubnych. Natomiast szlak „Czasoprzestrzeń przyrodnicza“ zapozna nas z niewątpliwą ozdobą łódzkiego Botanika – zegarami słonecznymi. Umieszczone w centralnej części Ogrodu, przy bezdrzewnych ścieżkach, wyjaśniają zależności pomiędzy porami roku i dnia, a światłem przyrody. Zegar wielokrotny, interaktywny, analematyczny czy równikowy są atrakcją nie tylko dla dzieci, również dorośli z dużym zainteresowaniem przyglądają się ich działaniu i próbują odczytać godzinę.
Późnym wieczorem, kiedy wyjdą ostatni zwiedzający, natura z powrotem bierze Ogród we władanie. Zwierzęta porządkują legowiska, rośliny odpoczywają po upalnym dniu. Wtedy łódzki Botanik jest najpiękniejszy.
Piękna podróż po ogrodzie. Przyznam się, że wiele razy planowałem jego odwiedzenie, bo mam do Łodzi tylko 100 km. Chyba z wrodzonego lenistwa tylko tam nie byłem. Byłem kiedyś w poznańskim ogrodzie, ale łódzki widzę imponujący jest.
Tak, łódzki Ogród Botaniczny jest imponujący i malowniczy. Zachęcam do odwiedzin, Leszku, tym bardziej, że w Łodzi jest jeszcze kilka innych pięknych miejsc do zwiedzenia 🙂 Warto tu przyjechać!
Można w kompleksy wpaść bo jak się ma do tego nasz mały botanik:) Cudnie, jestem oczarowana, pozdrawiam:)
Joasiu, bardzo się cieszę, że sprawiłam Ci chwilę przyjemności, dziękuję za przemiły komentarz 🙂 Nie ma co wpadać w kompleksy, trzeba poszukać zalet Waszego Ogrodu, na pewno jakieś ma 🙂 Serdecznie pozdrawiam!
Ha! Pewnie, że ma. Jest mały i można obejść bez zadyszki 😉
Imponująca relacja. Odniosłam wrażenie, jakbym spędziła cały dzień w ogrodzie oprowadzana po jego zakamarkach i podziwiająca uroki przyrody. A może faktycznie rozbiłaś się tam obozem od świtu do zmroku?
Obozu nie rozbiłam Janeczko, ale byliśmy w Ogrodzie dziesiątki razy o różnych porach dnia i roku, trochę czasu tam spędziłam 🙂 Ogród jest ogromny, nie ma szans na przejście wszystkich ścieżek podczas jednego dnia, a moja relacja opisuje jedynie część zagadnień związanych z tym pięknym miejscem. Nie wspomniałam o jego ciekawej historii, pobieżnie potraktowałam działy Ogrodu i ścieżki dydaktyczne, nie opisałam planów na przyszłość, ale gdybym to zrobiła, mogłoby zabraknąć miejsca nawet na amerykańskim serwerze 😉 Dziękuję za miłe słowa 🙂
Ciiiii, bo zapeszysz i Wielki Brat zza oceanu podniesie stawki za Gigabajty 😉
Skądsiś znam ten ogród…:-)
HURRA! HURRA! Roślinki teleportowały się za ocean 😉