Taki napis na witrynie sklepu, oczywiście w języku niemieckim, wita turystów tłumnie odwiedzających te szczególne miejsce w Dreźnie, przy ulicy Bautzner Strasse 79/81.
Dresdner Molkerei Gebrüder Pfund – to sklepik z wyrobami mlecznymi założony, bagatela, w 1880 roku przez pomysłodawcę Paula Gustava Pfund Leandera (1849-1923) – rolnika z Reinholdshain.
Przywędrował do Drezna z żoną Matyldą. Przywiedli ze sobą sześć krów, kilka świń i pomysł, żeby mieszkańcom sprzedawać świeże mleko. Przedsiębiorczość Paula Pfunda, dalekowzroczna strategia biznesowa i wyczucie rynku pozwoliły szybko zdobyć popularność i klientelę. Posiadając krowy na miejscu uniknęli konieczności transportowania mleka z odległych farm, w mało higienicznych warunkach, co praktykowali inni dostawcy – mleko wożone było w otwartych samochodach, bez chłodzenia. Klienci Pfunda mogli obserwować na miejscu proces dojenia, cedzenia i studzenia.
Paul Pfund, do którego dołączył też brat Friedrich Pfund i później (po śmierci Friedricha) jego synowie, zbudowali prawdziwe mleczne imperium. Otwarty na nowinki techniczne Paul oprócz obiektów hodowli zwierząt zakładał laboratoria, fabrykę tektury, uruchomił drukowanie etykiet w wielu językach. Posiadał sale balowe, lakiernie, pracownie krawieckie. Przedsiębiorstwo było samowystarczalne. Od warsztatów samochodowych przez pralnię parową po przedszkola dla dzieci pracowników. W roku 1891 firma zajęła większy budynek przy Bautzner Strasse 79.
Ze 150 litrów mleka dziennie, w początkowym okresie działania mleczarni, produkcja wzrosła do 60 tys. litrów na dobę w latach 30. Mikrobiolog Wallter Hesse zainicjował wprowadzenie pasteryzacji. Jako pierwsi w Niemczech wprowadzili mleko skondensowane, które znalazło kupców także za granicą.
W latach rządów NRD sklep zamknięto. Ożywienie tradycji sklepu było możliwe dopiero po roku 1990. Spadkobiercy braci Pfund eksportują mleczne wyroby, szczególnie sery z krowiego, koziego i owczego mleka, na cały świat a także podejmują koktajlami mlecznymi licznie zaglądających do mleczarni turystów.
Turyści odwiedzają mleczarnię nie tylko z powodu oferowanych tu produktów, ale także dla wystroju, który czyni wnętrze unikalnym na skalę światową. Ozdobne, ręcznie malowane kafle Villeroy & Boch (marka istnieje od 1748 roku do dzisiaj!), pokrywają ściany, podłogi i sufity. Dekoracyjny efekt potęgują potężne lustra. Spotkamy tu motywy roślinne, maszkarony i malarskie scenki w wiejskiego życia, przywodzące na myśl obrazy Chełmońskiego.
Drezdeńska mleczarnia to prawdziwa perełka. Zdumiewający przykład tego, jak kiedyś przykładano wagę do wyglądu miejsca, w którym się pracuje i obsługuje kupujących. Nic dziwnego, że w roku 1998 sklep został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii „najpiękniejsza mleczarnia świata”.
Sklep z nabiałem otwarty jest przez cały rok, za wyjątkiem 25 i 26 grudnia oraz 1 stycznia.
Dla tych, którzy tam jeszcze nie byli, link do panoramicznego obrazu mleczarni w Dreźnie.
Informacje historyczne: Źródło
Miejsce jest fantastyczne, nie mogłam się napatrzeć, kafelki przepiękne i niesłychanie oryginalne, wzory i kolory zapierają dech. Szkoda, że ceny pamiątek wysokie, kupiłabym tam wszystko, a tak skończyło się na dwóch 😉
Przypomnij mi proszę gdzie to Basia po musztardę jeździła:))?
Wspaniałe, różnorodne zdjęcia i bardzo ciekawe informacje :)) Nie widziałam jeszcze tak malowniczego sklepu, kafelki swoją urodą dorównują portugalskim azulejos. Bardzo żałuję, że nie mogliśmy zobaczyć na żywo, ale co się odwlecze… Zaostrzyłaś mi apetyt na tę wycieczkę :))
Dzięki Gosiu. Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrzecie. To fakt. Sklep malowniczy. Trudno uwierzyć, że ręcznie malowane. Jest tam bardzo dużo ciekawych ozdób, które przegapiłam. Zobaczyłam je dopiero na powiększeniu zdjęć z tego panoramicznego obrazu.
Czasami spotyka się ślady dawnych dekoracji, np. w starych aptekach. Basia sfotografowała wrocławski sklep mięsny, w którym ściany pamiętają XIX wiek.
Tu link do artykułu BasiM
Rewelacyjne miejsce…mieliśmy to w planie na tegoroczny urlop – jednodniowy postój w Dreźnie w drodze nad Ren…szkoda. Niestety musieliśmy zrezygnować z tej wakacyjnej eskapady. Fajnie,że u Ciebie mogłem popodziwiać ten przecudnej urody sklepik…dzięki!!!
Może i dobrze się stało. Przeczekacie remontową burzę i kiedyś zobaczycie Drezno w pięknej szacie. Ja byłam w Dreźnie wiosną. Wszystko rozkopane wokół muzeów. Może kiedyś jeszcze pojadę. Pociąg jakiś jest.
Ile to wspaniałości pokazałaś, świetny artykuł …jesteś niezmordowana i niesamowita 🙂 Pozdrawiam.
Joasiu. Pamiętasz Basi relację na MM Wycieczka do Saksonii?
Musiałam się bardzo postarać, żeby dopisać jeszcze trochę innych ciekawostek 😉 Basia, to dopiero jest odkrywca.