Pierwsza publikacja na Wiadomości24.pl
Kiedy górnik umiera koledzy mówią, ze odszedł do świętej Barbary. Nie mowią tego z żalem, raczej z nadzieją, z przekonaniem, że święta Barbara zapewni górnikowi szczęśliwą śmierć i obdaruje wiatykiem.
Barbara, córka Dioskura, bogatego i wpływowego urzędnika Nikodemii, miasta w północno-zachodniej Anatolii, żyła pod koniec w III wieku. Żyła krótko. O rękę bogatej i urodziwej panny starało się wielu szlachetnie urodzonych, ale ona czas spędzała na rozmowach z chrześcijanami. Czasy dla wyznawców nowej wiary były trudne. Panujący cesarz Galeriusz Waleriusz Maksymin prześladował chrześcijan ze szczególnym okrucieństwem.
Apodyktyczny ojciec i zagorzały poganin postanowił odizolować córkę od zalotników i od chrześcijan. Te kontakty bowiem godziły w jego reputację. Wybudował warowną wieżę, w której uwięził Barbarę. Do dyspozycji córki pozostawił służbę i nauczyli. Jednym z nich był lekarz i mędrzec o imieniu Walentiusz. Z jego rąk Barbara, w tajemnicy przed ojcem, przyjęła chrzest i ślubowała dozgonną czystość.
Kiedy ojciec dowiedział się o decyzji córki, próbował zakazać jej praktyk nowej wiary, znęcając się nad nią fizycznie i psychicznie. Próba ucieczki spod władzy ojca nie powiodła się. Zdradzona przez pastucha została pojmana i przekazana władzom rzymskim.
Pomimo okrutnych tortur, biczowania, przypalania, wleczenia nago ulicami miasta, Barbara nie wyrzekła się przyjętej wiary. Została skazana na śmierć przez ścięcie mieczem. Wyrok wykonał ojciec. Według legendy, po zabiciu córki, rozstąpiło się niebo i Dioskur zginął rażony piorunem.
Barbara miała tylko 29 lat. Tyle złotych guzików ma obecnie galowy górniczy mundur.
Wieść o jej męczeńskiej śmierci szybko rozeszła się po świecie. Wywołała wstrząs w środowisku chrześcijan. Według przekazów ustnych, przed śmiercią Barbara modliła się o to, żeby nikt, kto poprosi ją o wstawiennictwo w ostatniej godzinie swego życia, nie umarł bez spowiedzi świętej. Św.Barbara stała się w pierwszej kolejności patronką umierających. (źródło)
Wierni zwracali się do niej o pomoc w trudnych chwilach, szczególnie w sprawach związanych z zagrożeniem życia. W średniowieczu zaliczano św. Barbarę do grona „Orędowników, mających stały dyżur ratowniczy nad światem”.
Św. Barbara, obecnie kojarzona najczęściej z górnikami, jest także patronką marynarzy, artylerzystów,minerów i chorych na dżumę. A także więźniów, wytwórców sztucznych ogni i wielu innych zawodów mniej lub bardziej niebezpiecznych.
Dzień 4 grudnia oznaczono dniem św. Barbary w kalendarzach Kościoła greckiego i syryjskiego już w VIII wieku. Na zachodzie popularność świętej wzrosła znacznie w wieku XI. Powstawały kolejne ośrodki kultu. Pod wezwaniem św. Barbary najwięcej kościołów jest dzisiaj na Śląsku i na Pomorzu.
Pierwsze wzmianki o świętowaniu Barbórki pochodzą już z roku 1354. (źródło)
Obecnie dzień 4 grudnia jednoznacznie uważa się za tradycyjne polskie święto górników.
To górnicy szczególną atencją otaczają św. Barbarę. Wierzą w jej duchową obecność pod ziemią. Ta wiara daje im większe poczucie bezpieczeństwa podczas pracy w tych nietypowych, ciągle niebezpiecznych warunkach. Górnicy ufają, że św. Barbara w porę ostrzeże ich przed niebezpieczeństwem. Że zdążą uciec, zanim nastąpi tąpnięcie, zawali się strop czy wybuchnie metan.
Kopalniane kapliczki, pod wezwaniem św.Barbary, to miejsca magiczne. Światło zapalonych świec migocze przyjaźnie w ciemnych chodnikach kopalni. Tu naprawdę zapomina się o zagrożeniu i wierzy w bezpieczny powrót na górę.
Oby tak było zawsze!
Szczęśliwych powrotów do domu, bracia górnicy!
Wiatyk – (łac. viaticum) zapasy, zaopatrzenie na drogę. W religii chrześcijańskiej także, „sakramenty, które stanowią zakończenie ziemskiej pielgrzymki”.źródło
Nie miałam pojęcia, że Św.Barbara jest patronką nie tylko górników, ale i przedstawicieli wielu innych zawodów. Bardzo piękna, ciekawa i wzruszająca legenda Janeczko, z przyjemnością przeczytałam 🙂 Kopalniana kapliczka na Twoich zdjęciach istotnie wygląda na miejsce pełne spokoju i bezpieczeństwa, zachęca do modlitw za szczęśliwe powroty do domu.
I ja nie. Żywoty świętych to nie moja specjalność, ale podczas pobytu w kopalni zaciekawiła mnie patronka górników i jak się okazało, nie tylko… Pomyśleć, że jedno z moich pierwszych zdjęć, zrobionych w Gdańsku, pochodziło z kościoła p.w. św. Barbary.