Wenecja. Miasto – marzenie dla fotografów. Położone na bagnistych wyspach na Morzu Adriatyckim, stale podtapiane i niszczone przez morze, nie przestaje być celem wędrówek zmasowanej i indywidualnej turystyki.
Architektoniczny krajobraz najlepiej podziwiać z tramwaju wodnego – popularnego tu i wygodnego środka lokomocji. Drogi wodne w wielu miejscach zastępują ulice. Kiedy oddali się od obleganego tłumnie centrum, można zobaczyć odmienne, zatrzymane w czasie oblicze miasta. Na uboczu, do starych kamieniczek, stojących wzdłuż brzegów kanałów, dostęp jest jedynie z łodzi. Między oknami kamienic nierzadko wiszą rozciągnięte sznury z suszącą się bielizną. W upalny dzień brudne wody kanałów wydzielają fetor. Kamienne schodki pokrywa śliska rzęsa. Podobieństwo kanałów i przyklejonych do wody kamieniczek może wywołać dezorientację. Zapuszczanie się w te odludne miejsca nie jest w planie turystycznych wycieczek. A mnie właśnie te miejsca utrwaliły się w pamięci najbardziej…
Dla licznych zabytków z XIII-XVI wieku, specyficznego klimatu miasta, którego początki sięgają 452 roku!, kanałów i łączących brzegi malowniczych mostków – Wenecja stanowi unikalny zabytek na mapie świata. Jej znaczenie turystyczne dawno przekroczyło granice Italii. W ulicznym tłumie słychać języki wielu narodów.
Patronem miasta jest święty Marek. Na placu Jego imienia niezmiennie turyści karmią gołębie, robią pamiątkowe zdjęcia i kupują barwne maski – symbol popularnego na całym świecie weneckiego karnawału.
Moje krótkie wizyty w Wenecji przypadły na lata, kiedy o fotografii cyfrowej jeszcze nikt w Polsce nie słyszał. Dzisiejsza galeria jest wyproszoną cegiełką do naszej Fotograficznej Wieży Babel, ofiarowaną przez Andrzeja, który miał przyjemność widzieć Wenecję w czerwcu 2011 roku. Być może podzieli się z nami nie tylko zdjęciami, ale i wrażeniami z wizyty w tym niesamowitym mieście.
Pozostaje mi podziękować Andrzejowi za spełnienie mojego życzenia i zaprosić tych, co byli – do chwili wspomnień, a tym, co nie byli życzyć, żeby w Nowym Roku 2012 dobre wiatry skierowały Ich łodzie do Wenecji.
Opracowanie:
Zdjęcia: Andrzej
Tekst: Redakcja FR24
Zobacz także: Lizanie cukierka przez szybę, czyli 24 godziny w Wenecji
To dobry pomysł…pomyślmy:) A teraz to tylko niech się nam dobrze dzieje:)
Z przyjemnością obejrzałam Wenecję, byłam tam wiele razy, ale nie miałam wtedy digitalnej kamery aby uwiecznić to magiczne miasto.
Tydzień w Wenecji to marzenie a pomarzyć zawsze można. Pozdrawiam noworocznie.
Pięknie tam, pomarzę sobie i kto wie:))
Joasiu, weź mnie z sobą 😉 Minimum na tydzień!
Pozdrawiam noworocznie. J.