Zbigniew Cybulski. Aktor filmowy i teatralny. W wielu rankingach uważany za najwybitniejszego artystę powojennego kina. Gdyby żył, miałby prawie 85 lat.
Pokolenie artystów i widzów, którzy mogli znać aktora osobiście, wydaje się być coraz mniej liczne. Na niespiesznie przygotowywane uroczystości rocznicowe pod tablicą pamiątkową, wmurowaną w ściany wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych, przybyła garstka sympatyków nieco zapomnianego już aktora.
W kameralnej atmosferze, zaaranżowanej przez Wandę Ziembicką, kilka słów do zebranych powiedział Robert Gawłowski, dyrektor wrocławskiej WFF, która w listopadzie 2011 roku została przekształcona przez Ministra Bogdana Zdrojewskiego w państwową instytucję kultury – Centrum Technologii Audiowizualnych. Symboliczne, „filmowe znicze”, w barowych szklankach, zapalił także znany scenarzysta i reżyser Sylwester Chęciński.
Dla młodszego pokolenia widzów Zbigniew Cybulski jest rozpoznawalny i pamiętany szczególnie z roli Maćka Chełmickiego, w filmie Andrzeja Wajdy „Popiół i diament” (1958). Książka Jerzego Andrzejewskiego, pierwowzór scenariusza, była na liście szkolnych lektur. Naturalną koleją rzeczy było dla ucznia obejrzenie filmu. Dla niejednego młodego człowieka, urodzonego już po wojnie, ten film i przedstawiony dylemat moralny Maćka, byłego akowca, który musiał zdecydować czy wypełnić rozkaz sprzeczny z własnym sumieniem, ukazał psychologiczny dylemat całego pokolenia Polaków, którzy po 1945 roku musieli zmierzyć się z nową polityczną rzeczywistością.
Miłośnicy fantastyki być może pamiętają Cybulskiego z roli Alfonsa van Wordena, kapitana gwardii walońskiej króla Hiszpanii, w filmie „Rękopis znaleziony w Saragossie” (1964), będącym adaptacją przygodowej, ale i filozoficznej książki Jana Potockiego albo z roli samozwańczego bohatera z filmu ” Salto” (1965) Tadeusza Konwickiego.
Byli też „Niewinni czarodzieje” (1960) Andrzeja Wajdy – film, który pamiętam także dla niezapomnianej muzyki Krzysztofa Komedy i „Ósmy dzień tygodnia” (1958) w reżyserii Aleksandra Forda. Film zrealizowany na podstawie opowiadania popularnego wśród młodzieży autora – Marka Hłaski. Cenzura zablokowała emisję tego filmu. Premiery doczekał się 25 lat później…
Zbigniew Cybulski wystąpił w ponad 30. filmach, przedstawieniach teatralnych i kabaretowych. To olbrzymi dorobek w zaledwie 14. letniej karierze artysty – od debiutu w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w roku 1953, tuż po ukończeniu PWST w Krakowie, do roku tragicznej śmierci we Wrocławiu.
Był ulubionym aktorem reżysera filmowego Wojciecha Jerzego Hasa. Teraz tablice pamiątkowe obu artystów oraz Stanisława Lenartowicza, jednego z twórców polskiej szkoły filmowej, tworzą na elewacji budynku starej Wytwórni Filmów Fabularnych szczególną ścianę pamięci. Z tą wytwórnią aktor współpracował przy kręceniu filmu „Morderca zostawia ślad” (1967), w reżyserii Aleksandra Ścibora-Rylskiego. Ostatniego swojego filmu… Wracając z planu filmowego do Warszawy, usiłował wskoczyć do odjeżdżającego ekspresowego pociągu „Odra”. Zmarł na skutek obniesionych obrażeń.
Na trzecim peronie dworca Wrocław Główny PKP, gdzie miał miejsce tragiczny w skutkach wypadek, wmurowano pamiątkową tablicę. Trochę niefortunnie. Jest trudna do zauważenia, deptana butami podróżnych.
Ale może jest w tym umiejscowieniu ukryty sens? Żeby zwolnić…. Zatrzymać się… Zauważyć… Zastanowić się nad powodem życia w pośpiechu?
Przecież i tak nie przegoni się śmierci…
Dziękuję za tą relację. Szkoda, że mało o Nim słychać w dzisiejszej krzyczącej telewizji, gdzie prawdziwych aktorów wymienia się na amatorów z castingu… i takie mamy filmy – na licencji seriali kręconych dla publiczności bez wymagań i oczekiwań na dobrą sztukę.