Po raz kolejny miałam przyjemność uczestniczyć w wydarzeniu teatralnym, którego kwintesencją jest niesamowita gra Anny Skubik, młodej wrocławskiej aktorki a skutkiem całkiem nieubocznym sięgnięcie do literackiego pierwowzoru scenariusza, mianowicie utworu Jeana Racine’a – Fedra.
Zagmatwane losy królów, intrygi dworskie, miłości i zdrady, magia władzy, to niewyczerpane źródło inspiracji dla pisarzy, poetów i artystów. Jeżeli nie jest się obznajomionym z tematyką mitów greckich, godzinny spektakl przedstawiający ostatnie dni z życia Fedry, drugiej żony Tezeusza, jednego z największych mitycznych herosów antycznej Grecji, może być niewystarczający do zrozumienia złożonej i tragicznej historii królewskiej rodziny.
Nieszczęściem Fedry, świeżo poślubionej Tezeuszowi, stała się nieoczekiwana miłość do Hipolita, syna Tezeusza i Antiope, królowej Amazonek. Miłość, nawet jeśli platoniczna, uznawana powszechnie za kazirodczą, stała się źródłem wstydu, udręki i poczucia całkowitej bezsilności wobec niezbadanych planów bezwzględnej Wenus.
Ujrzałam go: me lico spłonęło, pobladło.
Dziwne zmieszanie jakieś na duszę mi padło;
Oczy przestały widzieć, dech zamarł mi w łonie,
Uczułam, iż me ciało drży całe i płonie;
Poznałam moc Wenery we mnie rozpętaną,
Krwi, którą ona ściga, nieuchronne wiano!
Próżno miota się serce raz ujęte w sidła!
To Wenus sama wpiła się w gardziel ofiary!
Dla mej zbrodni odrazą bez granic przejęta,
Wraz z nią znienawidziłam życia mego pęta!
Pragnęłam umrzeć, w śmierci szukając sposobu,
By hańbę moją złożyć ze mną wraz do grobu;
Królowa próbowała zdusić w sobie narastającą namiętność. Odgrywała rolę złej macochy, zażądała wygnania pasierba i odzyskując pozorny spokój skupiła się na rodzicielskich i małżeńskich obowiązkach.
Udawałam nienawiść macochy złowrogiej:
Zażądałam wygnania, a próśb mych wytrwałość
Zwyciężyła i prawo, i ojcowską żałość.
O emocjonalnej zdradzie męża, bohaterskiego króla, szanowanego za męstwo i odwagę , o jej miłości do pasierba długo nikt nie wiedział. To w głowie Fedry mieszał się strach z pożądaniem, poczucie wstydu i hańby z pragnieniem otwartego mówienia o swoich uczuciach do niczego nie podejrzewającego Hipolita.
Kocham. Nie myśl, iż w chwili gdy ku tobie płonę,
Rozgrzeszam się z mej winy, biorąc się w obronę;
Żem tej miłości, co mnie rozumu zbawiła;
Sama, w słabości niecnej, truciznę żywiła;
Ja, w której przedmiot strasznej niebios pomsty widzisz
Więcej dziś gardzę sobą, niż ty się mną brzydzisz.
Sytuacja komplikuje się, kiedy do Fedry dociera wieść o śmierci Tezeusza. Przyznając się zaskoczonemu i zdumionemu pasierbowi do swoich uczuć, jednocześnie wzywa go do wymierzenia jej kary za grzech kazirodztwa, który powstał w jej umyśle.
Uwolń świat od potwora, co wstrętem cię wzrusza:
Hipolita śmie kochać wdowa Tezeusza!
Wierz mi, zbyt długo potwór ten po świecie chodzi;
Oto serce – tu niechaj twa ręka ugodzi.
W samobójcze plany Fedry wkracza jej powiernica Enona, która usilnie próbuje zmienić bieg jej myśli i przywrócić nadzieję, ukazując korzyści płynące z nowej sytuacji.
Żyj; nie potworem jesteś dzisiaj, lecz kobietą.
Miłością się twa miłość stała pospolitą;
Z Tezeja śmiercią rwie się węzeł i przyczyna,
Z której płynęła uczuć twych hańba i wina.
Obie kobiety są przekonane, że Hipolit, który miał opinię mężczyzny gardzącego płcią niewieścią, jeszcze do wyższych uczuć nie dojrzał, skupiony na polowaniach i walkach z przeciwnikami. Tymczasem jego serce biło dla Arycji – księżniczki królewskiej krwi ateńskiej.
Kiedy obwieszczona śmierć Tezeusza okazuje się nieprawdą, w oczekiwaniu na jego powrót, Enona knuje plan pomówienia Hipolita przed ojcem, żeby w ten sposób odwrócić uwagę od zdrady i winy Fedry.
Lękasz się go; śmiej tedy pierwsza go obwinić
O ten, co w tobie tli się, płomień świętokradczy.
Któż ci kłam zada? Wszystko przeciw niemu świadczy:
Miecz, tak szczęśliwie w twoim ręku porzucony…
Fedra początkowo się wzbrania
Niewinnego oskarżać!… Przez bogi na niebie!…
ostatecznie godzi się na ten plan, nieświadoma reakcji Tezeusza. Król dał wiarę pomówieniu i nie dość , że skazał syna na wygnanie, to jeszcze uprosił Neptuna o zemstę na „potworze […], którego chuć sprośna w kazirodczym szale Ojca własnego łoże chce splamić zuchwale”.
Hipolit, zbyt dumny, ale i kochający ojca nie próbował bronić się przed jego gniewem wyjawieniem prawdy.
Miałżem, dobywszy na jaw straszną tajemnicę,
Szpetnym rumieńcem wstydu ojca splamić lice?
Finał tej historii wystarczyłby na kilka tragedii. Fedra nie może wybaczyć swojej powierniczce Enonie, że swoim knowaniem naraziła Hipolita na gniew ojca i wygnanie. Enona upokorzona odtrąceniem rzuca się w morskie fale.
Hipolit, na swojej wygnańczej drodze stacza zwycięską walkę z monstrum, które wyłoniło się „z łona ziemi”, żeby ostatecznie zginąć stratowanym przez własne konie. „Ba, mówią, że widziano – ludzie przysiąc mogą – Boga, jak bok spieniony żgał koniom ostrogą!”
Tezeusz postanawia opuścić Fedrę i Trezenę – miasto na Peloponezie, gdzie mają miejsce te dramatyczne wydarzenia. Ostatnie słowo należy do Fedry -kobiety rozdartej między miłością a powinnością.
FEDRA
Chwile me policzone: posłuchaj mnie, panie.
Na twego syna, cnoty, honoru zwierciadło,
Moje to kazirodcze spojrzenie upadło.
Niebo tchnęło w pierś moją ów płomień złowrogi,
Resztę niecna Enona sprawiła i bogi.
Drżąc, iż Hipolit, świadom szpetnych moich chuci,
Rękę twoją karzącą przeciw mnie obróci,
Widząc, iż ja szaleję, że nie wiem co czynić,
Pospieszyła go pierwsza przed tobą obwinić…
Skazała się już sama. Jej rady zatrute
W falach morza znalazły zbyt lekką pokutę.
Byłabym dni me dawno skróciła żelazem,
Lecz niewinnej ofiary dręczona obrazem,
Pragnęłam, wprzód ci pełne złożywszy wyznanie,
Wolniejszą drogą zstąpić w umarłych mieszkanie.
Wypiłam, by dopełnić morderczego dzieła,
Jad, co go w mury Aten przywiozła Medea.
Już trucizna do serca mojego dociera;
Już w to serce nieznany jakiś chłód się wdziera;
Już przez mgłę gęstą jeno oko moje widzi
I niebo, i małżonka, który mną się brzydzi;
Już śmierć, co pasmo moich dni nieszczęsnych skraca,
Ziemi, którą kalałam, czystość dawną wraca.
PANOPE
Ona umiera, panie!
Fragmenty „Fedry”, Jeana Racine’a w tłumaczeniu Tadeusza Żeleńskiego (Boy)
Mam nadzieję, że powyższa „ściąga” pogłębi znajomość złożonych losów bohaterów dramatu Racine’a. W spektaklu uwaga reżysera Bogusława Kierca i aktorki Anny Skubik skupiła się głównie na dramacie Fedry, kobiety zbyt słabej, żeby zdławić kazirodcze uczucia, ale wystarczająco silnej, żeby wymierzyć sobie karę.
Refleksje o spektaklu : Fedra. Perfekcyjny popis aktorski Anny Skubik