Anna Skubik, w monodramie opartym na tragedii Jeana Baptiste’a Racine’a, przedstawia Fedrę, córkę Minosa i Pasifae, w ostatnich chwilach jej życia. Szarpana spazmami bólu kobieta, żona Tezeusza, króla Aten, macocha Hipolita, świadoma zbrodniczej, kazirodczej miłości do pasierba przez samobójczą śmierć pragnie skrócić swe męki.
Ile słów zdąży wypowiedzieć Fedra, która czuje na karku oddech śmierci? Jak szybko może wypluć z siebie gorzkie słowa prawdy, zanim trucizna dotrze do serca i zmąci mózg? Czy uda się przywrócić dobre imię Hipolitowi, którego pokochała miłością nagłą, nieoczekiwaną i karygodną? Czy zdąży opowiedzieć, jakim piekłem było jej życie w strachu przed odkryciem haniebnej namiętności? Ile wysiłku włożyła, żeby wyrwać się ze szponów Wenus?
Tempo, w jakim padają na scenę słowa dramatu jest oszałamiające. Utwór napisany trzynastozgłoskowcem nie brzmi nazbyt poetycko. W umiejętnej interpretacji tekstu gubią się rymy. Aktorka płynnie przechodzi z języka polskiego na grecki. Muzyka potęguje napięcie. Fedra nie ma chwili do stracenia. Widz nie ma chwili na oddech. Jest świadkiem rozpaczliwej próby wyjaśnienia, że ona jest tylko ofiarą w sidłach miłości.
To już nie krwi krążącej w mych żyłach pożary,
To Wenus sama wpiła się w gardziel ofiary!
Dla mej zbrodni odrazą bez granic przejęta,
Wraz z nią znienawidziłam życia mego pęta!
Pragnęłam umrzeć, w śmierci szukając sposobu,
By hańbę moją złożyć ze mną wraz do grobu;
Kukły Hipolita i Enony (powierniczki i intrygantki) pomysłowo zostały wplecione w fałdy sukni aktorki. Z jednej strony pozwalają na płynne przejście z monologu do dialogu, z drugiej mogą symbolizować nieustającą dominację i wpływ tych postaci na myśli, uczucia i uczynki Fedry.
Perfekcyjna gra Anny Skubik jest niepokojąco autentyczna i wstrząsająca. Pomimo tego, że wykreowana postać sceniczna swoim zachowaniem nie przekracza granic dobrego smaku, przyglądanie się temu kłębowisku emocji momentami wzbudza uczucie bezsilności a nawet zażenowania. Aktorka swoim zaangażowanym i emocjonalnie szczerym występem przywraca moją wiarę w powrót dobrego teatru, z którego widz nie ma prawa wyjść obojętnym.
Fragment sztuki pochodzi z przekładu w tłumaczeniu Tadeusza Żeleńskiego.
Centrum Sztuki Impart
Wrocław, 17 stycznia 2012 r.
Fedra, Jean Baptiste Racine
Przekład: Artur Międzyrzecki
Inscenizacja i rezyseria: Bogusław Kierc
Lalki: Anna Żak
Muzyka: Stephan Micus, Daniel Georgiev
Występuje: Anna Skubik
Czytaj także : Fedra. Kobieta w szponach Wenus
Janko, czyżbyś naprawdę straciła wiarę w teatr? Prawda, że nie zawsze przeżywamy katharsis, ale ja ciągle wierzę w jego siłę:)))
P.S. Twoja recenzja zachęca do obejrzenia spektaklu:)
Regino. To jest inny wymiar. Nie straciłam wiary w teatr, ale w aktorów, którzy często zapominają o jego magii.
W najbliższych dniach (7-8 luty o 19.00) w programie Impartu jest monodram „Złamane paznokcie. Rzecz o Marlenie Dietrich” równie rewelacyjnie zagrany przez Annę Skubik.
Szczerze zachęcam.