Są w Polsce takie miasta, które na pierwszy rzut oka trudno zakwalifikować – czy chylą się ku upadkowi, czy jak feniks próbują odrodzić się z popiołów.
Ząbkowice Śląskie, w niedzielę, 27 kwietnia, przypominały skansen poza sezonem. Puste ulice, zamknięte obiekty muzealne, punkty gastronomiczne i toalety pogłębiały wrażenie opuszczonego miasta. Jedynym śladem, że mieszkają tutaj ludzie, były liczne, zaparkowane wzdłuż chodników samochody.
W drodze do książęcego zamku, a raczej malowniczej ruiny, która z niego pozostała, spotykamy charakterystyczne tablice projektów unijnych. W Ząbkowicach Śląskich postawiono na przebudowę ulic, „w celu dostosowania do obsługi ruchu turystycznego”.
I dobrze.
Turystów może nie przyciągnie widok zaniedbanych kamienic i skromna infrastruktura, ale przyjadą tu dla słynnej krzywej wieży – dawnej dzwonnicy z ok. 1413 r. i dla ruin zamku książąt świdnicko – jaworskich z przełomu XIII i XIV w., w którym jeszcze do niedawna wykorzystywano przestrzeń podziemną do organizacji imprez kulturalnych.
Zaciekawi turystę architektura Kościoła Parafialnego Świętej Anny z XV wieku i barokowa, kamienna rzeźba św. Jana Nepomucena, na renowację której złożyły się władze i parafianie. Spacer wzdłuż fortyfikacji miejskich z czasów Karola I, wraz z tzw. Basztą Gołębią, przeniesie wyobraźnię niejednego turysty do czasów świetności miasta i rozwoju w XIII i XIV wieku.
Pomimo niedzieli, a może właśnie z powodu wolnego dnia, nawet plac wokół neogotyckiego ratusza, zbudowanego wg projektu Alexisa Langera z Wrocławia w latach 1862 – 1864, był opustoszały.
Jedynym miejscem, z daleka zapraszającym do wejścia otwartym na oścież oknem, była lodziarnia „Frankenstein eiscafe”. W czyściutkim wnętrzu o nowoczesnym wystroju duże fotografie ruin zamku przypominały, że Ząbkowice Śląskie to prastare niemieckie miasto Frankenstein.
Natomiast przepyszne ciasto z kremowymi kulkami było zdecydowanie polskie.
Godzinny odpoczynek w kameralnej kafejce z sympatyczną obsługą uświadomił nam, że chyba dobrze, że przyjechałyśmy tutaj 3 dni przed sezonem. W porze letnich urlopów byłaby szansa tylko na lody z okienka.
Fotorelacja, 27 kwietnia 2012 r.
Zobacz zdjęcia zamku warownego w fotorelacji: Malownicza ruina na łonie natury .
Poznaj mrożącą krew w żyłach relację z mrocznej przeszłości miasta: Frankenstein – historia prawdziwa .
Dziękuję za dobry komentarz. To miłe, kiedy fotorelacja wywoła wspomnienia lub pokaże stan obecny – nieobecnym.
Krzywa Wieża jest wyraźnie podratowana, co widać od strony kościoła. Z kamieniczkami, o ile to własność Skarbu Państwa, jest tak, jak wszędzie. Popadają w ruinę. Fundusze unijne to kropla gasząca małe pożary, ale dobre i to.
Pewien miły przechodzień wspomniał czasy, kiedy Szwedzi byli zainteresowani kupnem i odbudową zamku, ale władze ówczesne nie wyraziły zgody. Może dobrze, może nie. Trochę szkoda, że sami sobie nie dajemy rady z utrzymaniem, odbudową, poprawą jakości warunków i estetyki miast, w których żyjemy … Pozdrawiam i zapraszam do czytania i oglądania fotorelacji.
Bardzo ciekawa relacja z miasta mojej młodości. Tutaj skończyłem podstawową edukację (Szkołę Podstawową i Liceum Ogólnokształcące) i po zdaniu matury w 1963 wywędrowałem „w świat”. Dzięki autorowi JBB i jego kadrom przypomniałem sobie znane mi zakątki tego miasta. Szkoda tylko, że władze miejskie nadal nie stac na restaurację kamieniczek i ulic tego zabytkowego grodu. Same zmiany na rynku Ząbkowic oraz to, że Krzywa Wieża nie runęła i nadal stoi to nie wszystko 🙂