Forpocztą zbliżającego się wielkimi krokami święta filmu dokumentalnego Planete + Doc Film Festival był austriacki dokument „Po zachodzie” – w reżyserii Nikolausa Geyrhaltera – zdobywca Nagrody Millennium ubiegłorocznej edycji festiwalu.
Film przedstawia sceny z nocnego, wielkomiejskiego życia, kręcone w okresie październik 2008 – listopad 2009, w różnych krajach Europy. Chłodne oko kamery odsłania przed widzem miejsca szczególne: szpitalną salę noworodków-wcześniaków
i hospicjum obsługiwane przez jednego pielęgniarza, klub erotyczny Big Sisters w Pradze i zautomatyzowane krematorium w Dreźnie.
Obserwujemy pracę Cost Guard na granicy Hiszpanii z Marokiem i policjantów wyprowadzających manifestantów okupujących tory, po których jeżdżą pociągi
z nuklearnymi odpadkami. Idziemy za dziewczyną, która niesie na ramieniu platformę
z dziesięcioma talerzami – a na każdym pieczony kurczak – i próbuje dotrzeć do klientów na końcu ogromnej hali, wypełnionej po brzegi tańczącymi ludźmi i… piwem. Trwa Octoberfest. Na zapleczu błyskawicznie napełniane są kolejne kufle i czyszczone talerze z obgryzionych kości. To mocna scena. Człowiek jest tu dodatkiem do maszyn, które sterują, obserwują, nadają tempo jego pracy.
Niektóre sceny filmu są nużące. Ile można patrzeć na faceta, który szoruje pisuar? Widzowie, wychowani na filmach akcji, mogą mieć trudności ze śledzeniem scen toczących się w czasie rzeczywistym. Sytuację ratuje kontrastowe zestawienie kolejnych obrazów filmowego dokumentu. Po wyciszonych i monotonnych – z ekranu atakuje widza masa ludzi wiwatująca na cześć Papieża Benedykta lub uczestnicząca w młodzieżowej zabawie.
Film pozbawiony jest narracji i komentarza. Nikolaus Geyrhaltera stara się przedstawić świat, jaki jest. Jakim widzi go kamera. Nie mniej, dokonując wyboru filmowanych scen i ich kolejności, uzyskuje obraz w systemie „zero-jedynkowym”. Widzimy ludzi bawiących się w tłumie albo umierających w samotności. Widzimy ludzi pracujących w zawodach podnoszących poziom adrenaliny lub w takich, że od samego patrzenia można zasnąć.
System zero-jedynkowy przysłużył się rozwojowi komputeryzacji, ale życie codzienne, na szczęście, dostarcza nam również stanów pośrednich. Wie o tym także nielegalny imigrant, który wybiera piekło życia na europejskiej ulicy, w konflikcie z Wielkim Bratem obserwującym wszystko i wszystkich, zamiast oferowanego przez sympatyczną urzędniczkę legalnego i darmowego powrotu do rodzinnego buszu, nad którym rozciąga się niestabilne niebo.
Film został zaprezentowany w Dolnośląskim Centrum Filmowym, nowocześnie odrestaurowanym obiekcie po byłym kinie Warszawa.
Planete + Doc Film Festival we Wrocławiu
trwa od 14 do 20 maja
Szczegóły na stronie głównej festiwalu
Dziękuję 🙂 Z filmami dokumentalnymi jest mały problem. Nie ma gdzie ich oglądać.
Nie pamiętam, żeby jakaś muzyka dominowała. Czasami była przejmująca cisza, czasami śpiew miłośników piwa (tłumu miłośników piwa !), uliczny hałas lub szaleństwo hard-disco.
Tu jest mikst scen z filmu –>> TRAILER
Bardzo interesująca recenzja, sprawia, że nabrałam dużej ochoty na obejrzenie filmu. Jakiego rodzaju muzyki użyto jako podkład?