Poranek 26 września. Obudziło mnie rześkie powietrze. Błękitne niebo nad Wisłą przecinały lekkie cirrusy. Dla fotografii to korzystniejsze od totalnie błękitnego nieba, które widzowie odbierają jako „przepalone” zdjęcie. Czyste, przejrzyste powietrze, łagodny wiatr, temperatura idealna do dłuższej włóczęgi z aparatem.
Celem była daleka dzielnica Kazimierza Dolnego o nazwie Mięćmierz. „Żywy skansen” jak podają przewodniki. Zachęcająca rekomendacja. Tak, jak i reklama spaceru bulwarem nad Wisłą. Czy może być coś przyjemniejszego?
Rzeczywistość jednak czasami płata figle i nie do końca należy wierzyć folderom. Widoki na Wisłę szybko się skończyły, zasłonięte wysoką roślinnością.
Do podziwiania zatem były obiekty po lewej stronie bulwaru. Pierwszy wyłonił się zza drzew okazały, zachowany w całości spichlerz Kobiałki. Zbudowany w 1636 r. pełnił funkcje magazynu zbożowego. Doczekał się adaptacji i kilku remontów. Obecnie służy turystom jako hotel PTTK.
Obok porastająca trawą ruina małego spichlerza z I połowy XVII w. Dalej mijamy pozostałości po hangarach służących ekipom pracującym w niedalekim kamieniołomie. Nieczynny kamieniołom, w którym wydobywano kamień wapienny, porasta krzewami, wysiewającymi się tu samoistnie. Trudny teren upatrzyli sobie turyści, artyści, filmowcy i miłośnicy terenowej motoryzacji. Na ten poprzemysłowy obszar, który ukształtowała działalność człowieka, nie ma obecnie jednej koncepcji. Toczą się burzliwe dyskusje pomiędzy zwolennikami sprzedaży (wartość 18 mln. zł) na potrzeby turystyki, rozrywki, hotelarstwa (źródło) czy budowy Centrum Sztuki Audiowizualnej a przeciwnikami jakiejkolwiek ingerencji w krajobraz kamieniołomów (źródło).
Przy końcu bulwaru widać znak ze strzałką kierunkową do przeprawy promowej. Prom to już temat na inne opowiadanie.
My pójdziemy dalej. Tam, gdzie jest znak zakazu wjazdu a ginąca w zieloności ścieżka zaprasza do odkrywania mniej znanych miejsc nad Wisłą, na przykład Mięćmierza.
Zapraszam na spacer do Mięćmierza bulwarem nad Wisłą w Kazimierzu Dolnym.
Kiedy skończył się zielony tunel odsłonił się widok na małą nadwiślańską plażę, stare szalupy i drewniane płoty.
Co było dalej zobacz w relacji Mięćmierz nad Wisłą.
W tym roku można było przejść na nogach spory kawałek w głąb Wisły, poziom tragicznie się obniżył :/ Bulwar nadal istnieje, spacerowały po nim tłumy turystów, a wieczorem szalały komary 🙂
Gosiu, „odkryłaś” nawet tę relację, o której zapomniałam. Jak ten czas leci… Z radością przypomnę sobie ten kawałek kraju z Twojego fotoreportażu.
Byliśmy w Kazimierzu, ale do Mięćmierza nie dotarliśmy, a szkoda bo to ciekawe, malownicze miejsce. Trzeba się będzie wybrać ponownie w te rejony 🙂 Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam zdjęcia, świetna relacja JBB!
Pogoda dopisała a pusto było masakrycznie. Widocznie tam sezon kończy się wcześniej. Mnie to pasowało, bo nikt mi widoków nie zasłaniał 😉
Wiem, że to już nie sezon turystyczny ale jakoś pusto na szlaku. Pogoda dopisała mimo straszenia i dobrze, podoba mi się tam.