Fasady kamienic w kolorowej iluminacji, błyski laserów, muzyka, zachwycone twarze tłumnie przybyłych gości – tak wyglądały wieczory minionego weekendu w Łodzi. Wszystko za sprawą Festiwalu Kinetycznej Sztuki Światła, który w dniach 19-21 października, drugi rok z rzędu czarował animacjami, projekcjami filmowymi, prezentacjami 3D, spektaklami opartymi na świetle.
Kiedy w ubiegłym roku organizator Festiwalu, Fundacja „Lux Pro Monumentis”, „ozdobiła” światłem kamienice na Piotrkowskiej i Moniuszki, zarówno te secesyjne, jak i te zwykłe, przedsięwzięcie od razu przypadło łodzianom do gustu. Dlatego również w tym roku, na zapowiedziane w informatorach atrakcje przyszły całe rodziny. Rodzice, dzieci, dziadkowie do późnej nocy przemieszczali się między oświetlonymi budynkami, pokazując sobie nawzajem zmieniające się kolory, oglądali z zaciekawieniem pokazy laserowe i spektakle muzyczno-świetlne, słuchali koncertów towarzyszących imprezie. A było kogo posłuchać, bo na tegorocznym Festiwalu wystąpił m.in. Michał Urbaniak, który koncertował stojąc w ogromnym oknie kamienicy „Pod Gutenbergiem”.
Jak twierdzi pani Beata Konieczniak, pomysłodawczyni i inicjatorka powołania do życia „Light Move Festival”, imprezie „patronowały” nowoczesne technologie, energooszczędność i ekologia. Zużycie prądu było niewielkie, nad tym czuwał Philips, a efekty spektakularne. Dlatego szkoda, że miasto może cieszyć się taką wspaniałą, świetlną dekoracją tylko raz w roku. Może w ramach wymyślonego przez rządzących hasła „Łódź Kreuje”, kamienice na sztandarowej ulicy Piotrkowskiej co wieczór mogłyby tonąć w kolorowym świetle, ciesząc oczy mieszkańców i przyjezdnych. Trzeba podpowiedzieć to Pani Prezydent, w końcu Łódź to europejskie miasto i stać je na opłacenie energii jaką zużywa sześć czajników.
Zostawiam same ochy i achy, cudne zdjęcia …pozazdrościć ręki i aparatu. Kiedyś Wrocław szczycił się opinią najpiękniej rozświetlonego miasta ale coś słychać o oszczędności i już tak pięknie chyba nie będzie.
Sama światłem rozpraszam wszelkie jesienne smutki więc chciałabym takich iluminacji mieć jak najwięcej…pozdrawiam ciepło:)
Joasiu, ja też chętnie bym widziała Łódź na stałe tak oświetloną, a przynajmniej w weekend 🙂 Ale to raczej mało realne. Dziękuję za przemiły wpis, ściskam mocno 🙂
Zdjęcia rewelacja, zgadzam się 🙂 A łatwo nie było, zwłaszcza bez statywu… 🙂
Święte słowa Asiu, nie było łatwo…Zastanawiałam się nad wzięciem statywu, ale w końcu zrezygnowałam. I chyba dobrze, bo i tak nie byłoby go gdzie rozstawić – ludzi tyle, że chwilami trzymaliśmy się za kurtki, żeby się nie zgubić w tym ścisku :/ Bardzo mi miło, że tak dobrze oceniasz moje foty, ściskam mocno w podziękowaniu za ciepły komentarz 🙂
Zgadzam się z opinią JBB, zdjęcia są bardzo udane 🙂 W Gdańsku również bywają podobne festiwale, na jednym z nich byłam. Nie były tak efektowne, jak w Łodzi, jednak równie interesujące. Pozdrawiam 🙂
Witaj Aniu 🙂 Zaraz zajrzę do Twojej galerii w poszukiwaniu zdjęć z gdańskiego festiwalu, z przyjemnością je obejrzę. Cieszę się, że wpadłaś, dziękuję za miły wpis i serdecznie pozdrawiam 🙂
No cóż.. w tej sytuacji mogę mieć problemy z odgadnięciem 😉 Stawiam na 5361, może 5353, albo 5343… Reszty dowiem się przy spotkaniu 😉 Dzięki za pochlebną opinię o zdjęciach, cieszy mnie, że się podobały.
O, diabli. Zdjęcia wyświetlają się losowo. Ciekawe czy zgadniesz teraz moje typy 😉
WOW! Malby! Jestem pod wrażeniem. Już nawet nie tego święta światła, ale zdjęć, jakie, pomimo półmroku, zrobiłaś. Takie warunki to prawdziwe wyzwanie dla fotografa i dla aparatu. Piękne, czyste kolory, czytelne obrazy i dobór efektów do prezentacji… SUPER! Poczułam się jakbym była tam z Tobą.
A swoją drogą Łódź w tym świetle wygląda bajecznie.
Wśród zdjęć i efektów moje faworyty to: (wiersz/kolumna) 1/1, 3/3, 4/1, 5/2 i 5/4.
Szacuneczek dla pomysłodawców i wykonawców Light Move Festival.