Wrocławskie Spotkania Kabaretowe to cykl imprez, którego przesłaniem jest reaktywowanie w życiu kulturalnym Wrocławia kabaretu literackiego. Raz w miesiącu, w kawiarni „Literatka”, organizatorzy, pod wodzą Stanisława Szelca, promują mniej znanych wrocławskich artystów kabaretu i piosenki literackiej a młodszej widowni przedstawiają dorobek uznanych polskich twórców, zaczynających działalność w latach głębokiej komuny.
W poniedziałkowy wieczór, 17 grudnia, przy gromkim aplauzie licznie zgromadzonej publiczności, Dominik Kłosowski, Zastępca Dyrektora Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Marszałkowskiego, wręczył Stanisławowi Szelcowi nagrodę Marszałka Województwa Dolnośląskiego.
Następnie, wspólnie odmówiono „modlitwę”, której początek w języku polskim (wersji hinduskiej nie sposób zapamiętać, ale została także wyrecytowana) brzmiał następująco:
„Daj mi Panie poczucie humoru,
ześlij na mnie łaskę rozumienia żartu…”
Jak przystało na wieczór kabaretowo-literacki był i okraszony wyrafinowanym humorem monolog Bogusława Bednarka, historyka literatury, i piosenka literacka w wykonaniu czarującej głosem Barbary Piotrowskiej, i zabawne skecze wrocławskiego kabaretu „Chyba”, w którym publiczność bawili: Sylwia Styczeń, Maciej Gliński i Piotr Gumulec.
A na finał Gwiazda, nie tylko tego wieczoru, czyli kabaret „ELITA”. Perfekcyjne, harmonijne, emanujące inteligentnym humorem trio wrocławskich satyryków – mistrzów zabawy słowem i znaczeniem.
Kabaret założyli w roku 1969 studenci Politechniki Wrocławskiej: Jan Kaczmarek (zmarł w 2007 r.), Tadeusz Drozda i Jerzy Skoczylas. Później do zespołu dołączył Leszek Niedzielski i Stanisław Szelc. Kierownikiem muzycznym został Włodzimierz Plaskota (zmarł w 2005 r.), Mistrzem słowa dla młodych kabareciarzy był Andrzej Waligórski (zm. w 1992 r.).
Artyści przychodzą i odchodzą. Ich twórczość zostaje między nami w wierszach, piosenkach, kabaretowych skeczach. Pomimo zmiany ustroju tematyka społeczno-polityczna, która dominowała, a raczej, z uwagi na cenzurę, była zakamuflowana w satyrycznych utworach, nadal wzbudza żywe reakcje widowni, gdyż, jak śpiewał nieodżałowany Jan Kaczmarek:
Jeszcze trochę chmurno, durno,
jeszcze się co nieco wali,
ale my z nadzieją jurną
budujemy kapitalizm.
Już go widać, już nam świta
starą swą zasadą główną.
Oni mają znów kapitał,
a my mamy znowu równość!