Wybierając się na przedstawienie teatralne zwyczajowo nie czytam recenzji. Żeby cudza interpretacja nie zakłóciła subiektywnych wrażeń. Prace dyplomowe studentów Wydziału Lalkarskiego Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego są wystarczającą rekomendacją. Żadna z obejrzanych do tej pory sztuk nie pozostawiła po sobie cienia wątpliwości, że Szkoła wypuszcza w świat kreatywnych pasjonatów lalkarstwa, traktujących swój zawód z dużą atencją. Udział w przedstawieniach dyplomowych to prawdziwa uczta, której zwieńczeniem może być , na przykład, tort z bakaliami.
Tym razem zaprezentowano spektakl p.t. „Mały K.”, inspirowany „Małym Księciem” Antoine de Saint-Exupery’ego oraz twórczością Mirona Białoszewskiego. Reżyserii podjął się Paweł Passini, absolwent (2004 r.) Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej im. Zelwerowicza w Warszawie o sporym dorobku artystycznym, poszukujący nowych środków komunikacji z widzem i sposobów kreowania działającej na wyobraźnię scenicznej rzeczywistości.
Od początku scenę i widownię oplatały kłęby białej mgły, która chwilami gęstniała, chwilami odsłaniała pustynny krajobraz ze szczątkami rozbitego samolotu. Na scenie stale obecny jest Mały Książę. Jest obecny i milczący. Nie podejmuje dialogu z wyłaniającymi się kolejno z mgły postaciami. Nie prowadzi też narracji. Każda postać to odrębna historia, jak odrębna planeta w kosmosie. Intrygująca muzyka wypełnia przestrzeń pomiędzy zwierzeniami Róży, dramatem Pijaczki, dylematami Lisa. Znanych fragmentów z „Małego Księcia”, książki, której nie sposób zapomnieć, jest tutaj zadziwiająco mało. Może dlatego odczuwalny jest brak łączącego kwestie poszczególnych aktorów spoiwa. Nie jest tym łącznikiem milczący Książę, nie jest też wspólny temat, do którego nawiązywałyby wypowiedzi scenicznych bohaterów. Podziwiamy każdego aktora osobno. Mnie szczególnie urzekła gra Marceliny Szczepaniak, która na czas przedstawienie zamieniła się w pustynną żmiję, przyjazną i niebezpieczną, płynnymi ruchami pełzającą po piasku, niespostrzeżenie i z „czułością” oplatającą ciało Małego Księcia, żeby ostatecznie ukąsić śmiertelnie. To bardzo sugestywna i pieczołowicie dopracowana rola.
Chwilami wyłączałam się ze słuchania, żeby pozachwycać się scenografią. Uwielbiam pomysły, którymi teatr lalkowy buduje w wyobraźni widza, to, co chce. Pojęcie „lalki” jest bardzo obszerne. „Lalką” może być także punkt świetlny a właściwie wiele punktów, z których sprawne ręce młodych lalkarzy wyczarowują na naszych oczach części gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy, postaci ludzkie a nawet powstające między nimi relacje czy zachowania.
„Mowa jest źródłem nieporozumień” – słyszymy ze sceny… Gdyby w spektaklu nie padło ani jedno słowo miłośnicy filozoficznej i ponadczasowej baśni Antoine de Saint-Exupery’ego z elementów scenografii, światła i cienia, gry aktorów i muzyki zbudowaliby tę planetę, na której rozstrzygały się kwestie miłości, przyjaźni i odpowiedzialności za drugiego człowieka.
W spektaklu, który pozwolił każdemu aktorowi zaprezentować widowni aktorskie środki wyrazu oraz własną interpretację postaci, zabrakło też czegoś na kształt „la grande finale”. Być może ostatnia kwestia „nakazująca Bogu” wymierzenie sobie policzka za źle skonstruowany świat nie została wypowiedziana wystarczająco dobitnie, w każdym razie dało się odczuć wyczekiwanie widowni na ciąg dalszy.
W drodze powrotnej zatopiłam się w lekturę programu przedstawienia „Mały K.” i cóż tam przeczytałam:
„Spektakl powstał w toku improwizacji aktorskich, co czyni go osobistą wypowiedzią aktorów – próbą rozczytania postaci ze świata Exupery’ego za pomocą słowa, ruchu, animacji i muzyki”.
Rozbicie spektaklu na szereg indywidualnych prezentacji sprawiło mi pewną trudność w odbiorze, ale taką wizję przedstawienia miał Paweł Passini i taką konsekwentnie zrealizował.
Cóż. Tortu nie posmakowałam. Tym razem musiałam swój apetyt zaspokoić samymi rodzynkami.
Z uwagi na obowiązujący podczas spektaklu zakaz fotografowania, tym razem zapraszam do obejrzenia
nowoczesnej siedziby PWST z zewnątrz i wewnątrz..
Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna w Krakowie
Filia we Wrocławiu
ul. Braniborska 59, Wrocław
„Mały K.”
Spektakl dyplomowy studentów IV roku.
Scenariusz i reżyseria: Paweł Passini
scenografia i kostiumy: Damian Banasz
muzyka: Paweł Głosz, Paweł Passini, Beata Kucharska
opieka kompozytorska: Zbigniew Karnecki
asystenci reżysera: Beata Kucharska, Grzegorz Grecas
Obsada:
Dominika Byrska – LIS
Aleksandra Paprocka – PIJACZKA
Anisa Raik – PILOT
Karolina Sadowska – BANKIER
Marcelina Szczepaniak – ŻMIJA
Natalia Wieciech – RÓŻA
Mikołaj Biernacki – LATARNIK
Marek Korzeniowski – PRÓŻNIAK
Jakub Kowalczyk – MAŁY KSIĄŻĘ
Konrad Till – KRÓL
Relacje z innych spektakli dyplomowych studentów PWST można przeczytać w artykułach:
W diabelskim tyglu. Królestwo Larsa von Triera w reżyserii Remigiusza Brzyka
Niech no tylko zakwitną jabłonie. Krakowianie wrocławianom o Warszawie
Testament psa czyli historia o miłosiernej
Czy te psy były elektryczne? Współczesne dziecko w świecie baśni
Nie przepadam za teatrem Lalek ale chyba chciałbym zobaczyć ten spektakl…