Zjednoczenie Niemiec, czyli przyłączenie Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Berlina Wschodniego do Republiki Federalnej Niemiec, stało się faktem 3 października 1990 roku. Traktat zjednoczeniowy podpisały 20 września 1990 r. cztery dawne mocarstwa okupacyjne: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Związek Radziecki oraz Niemiecka Republika Demokratyczna i Republika Federalna Niemiec.
Niemcy zachodnie przeznaczyły do 2009 r. ok. 2 biliony euro dla wschodnich krajów związkowych w celu wyrównania przepaści cywilizacyjnej między zachodnimi landami i terenami po byłej NRD i dostosowania wschodnioniemieckiej gospodarki i infrastruktury do poziomu zachodnich krajów związkowych.
Kolejny „Pakt Solidarności II” został zawarty w 2005 roku i ma obowiązywać do roku 2019. Co roku, bez względu na własną sytuację finansową, wszystkie związkowe i lokalne władze, muszą wpłacać pieniądze na ten fundusz, którego wysokość wynosi 156 mld euro rocznie.
Po początkowej euforii, wynikającej ze zjednoczenia Niemiec, coraz liczniejsze są głosy krytykujące obowiązek podatkowy na rzecz wschodnich Niemiec. W przeprowadzanych sondażach pojawiają się także wyrazy rozczarowania życiem w zjednoczonym kraju. Nie znikło poczucie wzajemnej niechęci i uprzedzeń między mieszkańcami osiadłymi na terenach byłej RFN a przybywającymi „za chlebem” rodakami ze wschodniej części kraju. W wyniku masowej migracji opustoszały wioski i miasteczka wzdłuż granicy z Polską. W Georlitz, które odwiedziłam w 2011 roku, wiele kamienic jest niezamieszkałych. Czy Ci, którzy pozostali czują się faktycznie ofiarami zjednoczenia?
Część Berlina, którą przez 45 rządzili komuniści, to miasto kontrastów. Obok starych kamienic – nowoczesna architektura. Eleganckie restauracje i spartańskie puby. Wypielęgnowane klomby i zaniedbane trawniki. Na stoiskach z pamiątkami kawałki muru berlińskiego, sowieckie gwiazdy z sierpem i młotem, maski gazowe i futrzane czapy. W kolorowym tłumie trudno rozpoznać Berlińczyka…
Berlin, 9 sierpnia 2013 r.