W sobotni wieczór, na scenie Impartu wystąpił Andrzej Poniedzielski, Sylwia Różycka, aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie oraz akompaniator Andrzej Pawlukiewicz. Zespół promował nową płytę „SzlafRock (& roll)”, na której znalazły się piosenki napisane wcześniej, m.in. dla Seweryna Krajewskiego, Maryli Rodowicz, Edyty Geppert, Anny Treter, piosenki nigdy nie zarejestrowane oraz całkiem nowe utwory.
„Andrzejkowy” koncert to prawdziwa gratka dla „fanów” tej specyficznej poezji śpiewanej, którą sam autor nazywa skromnie „poezją użytkową” – opatrzonej gęstym od znaczeń autorskim komentarzem – którą od przeszło 30 lat oferuje nam, miłośnikom dobrej polszczyzny, zaskakującej gry słów, dowcipnie puentowanych, filozoficznych refleksji – Andrzej Poniedzielski.
Tę refleksyjną nutę w Jego tekstach cenię najbardziej. I trafność obserwacji i oszczędny, precyzyjny dobór słów. Może to typowe dla poetów z inżynierskim „rodowodem” ? To ewidentnie utwory dla uważnie słuchających. To w ich głowach, jak sugeruje autor, ma powstać trzecie słowo, kiedy postawi obok siebie dwa, „które zwykle tak blisko nie występują”.
Jak się nie ma, co się lubi
To nie lubi się i tego, co się ma
(„Elegancka piosenka o szczęściu”)
Dowcipnie i nostalgicznie, zadziornie i z nutą kokieterii dzieli się z widzami planem na najbliższe dni: „zaczynam zwijać swój rozwój…” – mówi poeta, zwracając uwagę na czas, który nie tylko „szumi”, ale i mija, a zmarszczki, już nie jak zmarszczki, ale jak „szkody górnicze”. . . Z drugiej strony jednak, przywołuje znane powiedzenie filmowca Manelo de Oliveiry, który na pytanie dziennikarki, jak zachowuje dużą aktywność twórczą mając 92 lata – odpowiedział „Młodość przychodzi z wiekiem”.
Być może po mnie pozostanie tak popularne dziś „niewiele”,
nie jest tak trudno trafić z życiem między UNESCO a skup butelek.
Więc nie ma sensu, ni powodu, abym Cię prosił o ratunek,
to tylko moje małe sprawy, Ty masz na głowie ten gatunek.
Zamień mój żal na bal, na bal, a sny pozamieniaj na dni.
Dla Ciebie to kwestia zmiany liter, dla mnie to życie.
(„Podanie o… Prośba do Boga”)
Andrzej Poniedzielski doszedł do perfekcji w przekazywaniu widzom swoich refleksji nad kondycją człowieka, trudną, aczkolwiek nie niemożliwą relacją między kobietą („zjawiskiem atmosferycznym”)
a mężczyzną („trwałym elementem wyposażenia Ziemi”) i nawet gdyby świadomie „zwinął swój rozwój”
i poprzestał na wierszach i piosenkach napisanych przez lata artystycznej działalności, zawsze znajdzie wiernych słuchaczy, którzy wypełnią sale widowiskowe. Bo teksty o miłości (nawet tej w stanie „pasteryzacji”), o wierze i nadziei („Mieszkam? – z Nadzieją / Czekam? – na Miłość / Ot! sytuacja – nie do Wiary”) są ponadczasowe i potrzebne każdemu pokoleniu, każdemu Romeowi i każdej Julii, nawet tej, która pozwoliła sobie na przestrzeni dziejów „usunąć balkon spod stóp”.
Zainteresowanym biografią artystyczną Andrzeja Poniedzielskiego, Jego własnymi o twórczym pisaniu spostrzeżeniami, polecam interesujące opracowanie z Biuletynu Informacji Bibliotecznych i Kulturalnych, Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej z Łodzi, z marca 2012 r. :