Mieszkańcy Ibizy pożegnali ostatecznie karnawał „pochówkiem sardyny”. Impreza w parku miejskim to odpowiednik naszego „śledzika” (a może topienia Marzanny?). Kucharze rozpalili małe ogniska w żeliwnych wannach i na prowizorycznych rożnach piekli małe rybki. Smakosze wyczekiwali w długiej kolejce. Z pustej jeszcze sceny sączyła się muzyka. W pewnym momencie wszystko ucichło i rozległy się dźwięki bębnów zapowiadające nadejście „żałobnego orszaku”. Pięknie wykonaną kukłę sardynki niosło czterech mężczyzn ubranych w eleganckie czarno-białe stroje.
Czas zabaw minął bezpowrotnie i na nas przyszedł czas powrotu do domu. W pamięci zostanie urokliwa o tej porze roku wyspa Ibiza i spokojne morze.
Nawet najpiękniejszy urlop czy wydarzenie kiedyś się kończy, ale nie ma co narzekać – zostają zdjęcia i wspomnienia 🙂 Tym razem zostaną również Twoje świetne fotorelacje, Janeczko, jak ktoś będzie chciał sobie przypomnieć klimat Ibizy, wystarczy, że zajrzy do FR24 🙂
To było tez nasze piękne pożegnanie wyspy. Wszystko i tak przemija, za rok nowy karnawał i nowe wrażenia . Ale było pięknie być tam samotnym turystą.