Komentarz do Kamila Mróz

9 komentarzy do: “Człowiek w betonowej dżungli. Wystawa fotografii Jean-Marc Caracciego w Muzeum Narodowym w Kielcach”

  1. Ewa pisze:

    Te zdjęcia z pewnością robił człowiek absolutnie genialny!Żałuję że z Gdańska, w którym mieszkam jest tak daleko do Kielc i póki co – mogę je oglądać tylko w Internecie. Czekam na wystawę w Łodzi i wówczas będzie ona dla mnie bardziej dostępna. Miałam to wielkie szczęście poznać Jean- Marca w kwietniu tego roku w Gdańsku, ale wówczas nie miałam pojęcia o tym, że mam do czynienia z tak genialnym artystą….

  2. Jerzy R pisze:

    Janka,

    Thanks for sharing the link. Technically, all the pieces are impeccable. Emotionally, I find it difficult to connect with any of the pieces (except for Rome, as Rome is still unmistakably Rome :-)). Perhaps, that was the intended effect. In some strange way, very alienating

    Cheers Jerzy

  3. Renata pisze:

    Photography emotions can be different things to different people, but I think that the works of Jean-Mark Carracci must appeal to all of us, because they make us think about the coexistence between a “urban being” and his concrete environment. The monumental buildings and constructions surrounding a man show a symbiotic relationship that exists in nowadays world. I think that the artist puts the emphasis on the integration of a “urban being” with the artificial environment he lives in. It doesn’t matter in which European city we are, because we cannot recognize the country. The similarity of cities and people rushing in their daily life make us feel the solitude of a man, who seems even not to notice how far from the nature he is. He doesn’t mind living in the concrete jungle, because he has created it by himself. He knows how to move there, because he got used to it. The photos reflect and mirror the urban civilization in which still the most important is a “human being” who is becoming a “urban being” living in a prison of the architecture.

    Greetings, Renata from Warsaw.

  4. malby pisze:

    W przeciwieństwie do bohaterów swoich zdjęć – …”ludzi aktywnych, zaangażowanych w realizację codziennych planów i obowiązków, będących w drodze do…lub w drodze z…” pan Jean-Marc Caracci uważnie się rozgląda i doskonale wie, jaki kadr chce uzyskać. Dlatego cierpliwie czeka w odpowiednim miejscu i czasie na odpowiedniego człowieka, pasującego do koncepcji ujęcia. Dzięki temu my – oglądający – dostajemy perfekcyjnie zakomponowany, przemyślany, dopracowany kadr, który syci oczy harmonią, porządkiem, oszczędnością wyrazu, a nawet poczuciem humoru. Wielkie brawa za rewelacyjne pomysły i ocean cierpliwości.

    http://www.panoramio.com/user/1885096

  5. Kamila Mróz pisze:

    Wow, po kilka dni na miasto i takie efekty??? Szczęka mi opadła. Te zdjęcia wyglądają, jakby Pan Caracci znał je od podszewki i po iluś tam odwiedzinach wiedział dokładnie, kiedy przyjść, na jakie światło i kadrowanie.
    Ten przewijający się motyw – relacja dużego obiektu arch. i malutkiego człowieczka – sprawił, że cała seria zrobiła się bardzo metaforyczna.
    Wiele z tych zdjęć świetnie by się sprawdziło jako okładki współczesnych albumów muzycznych 🙂

    • Czy kilka? Muszę zapytać, ale chyba do tygodnia, nie dłużej. A na odpowiednie światło, tak jak na człowieka, czekał lub wracał innego dnia. Godna podziwu cierpliwość.

      Pomysł z albumami świetny! Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam, Janina

  6. Zachwycające.
    Poruszam się po tych samych rejonach fotografii. Również interesuje mnie człowiek, ale ja mówię na miasto „miejska dżungla”, i taką nazwę nosi mój projekt o człowieku z miejskiej dżungli. Pomimo ograniczonej palety barw czuję tu jednak grę kolorów, słyszę daleki szum miasta i upał letniego popołudnia. Przepiękne zdjęcia… wprost zapierające dech, mogące konkurować z pracami najlepszych światowych fotografów.
    Urzeka mnie ich czystość i przejrzystość. Żadnych plam, dziur… dopracowane w najmniejszym szczególe, dalekie od przekontrastowanych streetów, z często przypadkowymi kadrami. Tu kadry są eleganckie, w jakiś sposób wręcz pociągające 🙂

    Tu nie ma miejsca na przypadkową „łapankę” przechodnia, tu jest ogarnięcie wzrokiem miejsca, wybranie kadru, wyobrażenie sobie, czego w nim brakuje i – czekanie. Sama wiem, że nieraz czekałam, np. przy czerwonej ścianie, pięknie oświetlonej, na panią w sukience w grochy… po godzinie szłam do domu z niczym :)Tylko wielka cierpliwość zostaje wynagrodzona kapitalnym ujęciem.

    Na zdjęciach, które z lubością oglądam tutaj – widzę bezmiar cierpliwości i czasu. Jean-Marc – proszę dać znać jak będzie Pan we Wrocławiu (serdecznie zapraszam do przepięknego miasta pełnego zaskakujących miejsc, które czekają na takiego mistrza jak Pan)- być może wskoczę w kadr jako mistrz drugiego planu :):) 🙂

    Szkoda, że wystawa tak daleko, ale mam nadzieję, że zobaczą ją gdzieś w internecie nasi ludzie od fotografii i ściągną wystawę do Wrocławia. Bo zdjęcia Wrocławia wykonane przez takiego mistrza powinni oglądać ludzie na całym świecie.
    Artykuł jak zwykle trafiony, dziękuję Redakcji i pozdrawiam
    Barbara Maliszewska
    http://www.barbaramaliszewska.eu

    • Barbaro, dziękuję za ciekawą wypowiedź. Przyznam, że pisząc o metodzie pracy Jean-Marca pomyślałam o Twoim zdjęciu – dziewczynki wbiegającej do tunelu na pl. Społecznym. Pamiętasz je?

      Zwróciłaś też uwagę na coś, czego nie dopowiedziałam: czystość i przejrzystość. Oglądając zdjęcia w portfolio, przyłapałam się na refleksji, że całkiem przyjemnie w tej betonowej czy, jak wolisz, w miejskiej dżungli. Do miłego! Janina

  7. Hania pisze:

    Piękny zbiór! Na każdym zdjęciu wzrok się zawiesza. Zazdroszczę autorowi tego wyczucia w kompozycji.

Komentarz do Kamila Mróz