Szeroko zakrojona przebudowa węzła wodnego we Wrocławiu wypłoszyła miłośników plażowania w mieście z zielonych terenów nad Odrą. Dotychczasowe miejsce było usytuowane na wałach, pomiędzy murem ZOO a jazem. Na tyle daleko od Mostu Zwierzynieckiego, że odgłosy komunikacji miejskiej i samochodowej mogły się zacierać.
Nowe miejsce na „plażę miejską” wybrano w pobliżu Mostu Grunwaldzkiego, w bliskim sąsiedztwie Marszałka Województwa i Wojewody Dolnośląskiego. Miejsce nieporównywalne do poprzedniego z dwóch powodów: z leżaka nie widać malowniczej w tym miejscu rzeki, a ruch samochodowy na moście odbiera temu miejscu walor rekreacyjny.
Ale, jak widać na zdjęciach, wrocławianom jest wszystko jedno, w jakim miejscu wystawią nos do słońca, napiją się tyskiego piwa lub spotkają ze znajomymi.
I pomyśleć, że w ubiegłym wieku mieszkańcy Wrocławia mogli wypoczywać w basenach unoszących się na rzece. Może warto odszukać w archiwach niemieckie plany (lub opracować własne) i wrócić do sprawdzonego pomysłu?
Kiepski pomysł na wypoczynek, a niedaleko przecież cudny Park Szczytnicki.
Ładne fotki, ale plaża zbyt blisko ulicy. Tak naprawdę to wygląda na „letnią pijalnię piwa” i piwosze będą mieli prawdziwy plażowy raj.
wszędzie wpychająca się i robiąca miazgę z mózgu reklama piwska… nienawidzę tego serdecznie, żal mi młodzieży rozpijanej w majestacie… ech!
Chyba nie skorzystam z tej plaży a zresztą piwa nie piję 🙂 Ja też wspominam Niskie Łąki a teraz to już wolę swój balkon…pozdrawiam, Jutro Piana Bosmana i myślę czy wybrać się na chwilę…
Joasiu wybierz się i wrzuć kawałek fotorelacji. Ja będę w Parku Staromiejskim Nowy Teatr Lalkowy rozpoznawać i zachwycać się kuglarzami 😉 Pozdrawiam serdecznie, a hoj!
Witaj Janko, fotoreportaż jak zwykle ciekawy. Pomysł na plażę miejską usytuowaną w tym właśnie miejscu mnie się nie podoba. Odpoczynek wśród spalin. To nie jest dobry pomysł. Wychowałam się w pobliżu i na plażowanie chodziliśmy na Niskie Łąki. Przynajmniej zieleni było tam dużo. Mam nieodparte wrażenie, że w całej tej zabawie chodzi o reklamę Tyskiego, ale może się mylę….
Pozdrawiam, Regina
Regino, w dzieciństwie naszą „plażą” były łąki na Widawą (jeszcze dziko płynącą z wirami i kaskadami), Szczodre, glinianki (te jeszcze funkcjonują), także Morskie Oko i nieistniejące kąpielisko na Oławce – to chyba o nim piszesz. Teraz mamy kilka basenów i nic w naturalnym otoczeniu. Trudno tę „plażę miejską” nawet potraktować jako „jaskółkę”. Pozdrawiam, Janka