W łódzkiej galerii „Atlas Sztuki” możemy zobaczyć ciekawą wystawę prac Richarda Ballena. Ten urodzony w 1950 roku w Nowym Jorku, fotograf ukończył nie tylko psychologię w Berkeley, ale także geologię w Golden. Po uzyskaniu doktoratu z zakresu nauk o Ziemi, Ballen wyjechał do pracy do RPA. Jako geolog przemieszczał się po kraju, korzystając z możliwości dotarcia do rzadko uczęszczanych zakątków i dokumentował odwiedzane miejsca mnóstwem zdjęć. Pozwoliło to na rozwinięcie się pasji fotograficznej, na którą miała wpływ również matka Ballena, będąca zarówno fotografem, jak i wydawcą w znanej agencji Magnum Photos w Nowym Jorku.
Na wystawie możemy zobaczyć bogaty wybór prac z pierwszych sześciu albumów artysty, począwszy od wydanego w 1986 roku albumu „Dorps”. Zaprezentowane zdjęcia są trochę abstrakcyjne, trochę nierzeczywiste, czasami sprawiają wrażenie koszmarów sennych lub kadrów wyjętych z horrorów czy filmów SF. Nie tylko dokumentują, ale są również pewnego rodzaju inscenizacją, teatrem, jak mówi sam Ballen. Widzimy dziwnych ludzi, ściany pokryte rysunkami, wplecione w kompozycję zwierzęta, rzeczy znane, ale pokazane z innej perspektywy czy w inny sposób. Artysta od 32 lat fotografuje tym samym aparatem – rollerflexem na kliszę, niczego nie zmienia w Photoshopie. Nie ma możliwości sprawdzenia na wyświetlaczu czy zdjęcie się udało, może to ocenić dopiero w ciemni podczas wywoływania kliszy. Zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, kiedy uważa zdjęcie za dobre, Ballen odpowiada: „Jeśli coś jest naprawdę wielkie, czuje się to, nie ma najmniejszych wątpliwości. To tak jak z pięknym kwiatem czy zachodem słońca – wiesz, że jest piękny, nie trzeba się nad tym zastanawiać. Po prostu jest. A jeśli trzeba się nad zdjęciem zastanawiać i mówić ludziom jak je interpretować, nie jest dobre. Po prostu.”
Zdjęcia Ballena zaciekawiają, fascynują, zachwycają, ale również zniesmaczają, denerwują czy wywołują wzruszenie ramion. Ich interpretacja jest trudna, czasami wręcz niemożliwa. Czy to znaczy, że nie są dobre? O tym muszą zdecydować oglądający.
Wystawa czynna do 31 sierpnia 2014 roku.
Hmmm, jeżeli nie korzysta z technik fotomontażu, to na zainscenizowanie niektórych scen trzeba nie lada umiejętności (np. zdjęcie ze stopami czy z jaszczurką).
Gosiu mnie się podoba Twój sposób prezentacji wystawy w tak nowoczesnym wnętrzu. Te pojedyncze postaci lub grupki wśród ścian ze zdjęciami, które układają się jak karty, budują taki geometryczny świat równoległy. Przesympatycza galeria o galerii!
I takie właśnie umiejętności pan Ballen posiada 🙂 Tworzy scenariusze, robi zdjęcia i przy wywoływaniu ocenia które jest dobre, a które nie.
Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że ta relacja znalazła Twoje uznanie Janeczko 🙂
Dzięki za fotkę z misiem :-)))
Na zdrowie 🙂