Poplenerowa wystawa fotografii Okręgu Dolnośląskiego ZPAF
Wobec Miejsca i Czasu… IV ŚWIADOMOŚĆ, PRZEMIANY, RZECZYWISTOŚĆ
w dniu 8 sierpnia, piątek o godzinie 18.00
Muzeum Miejskie Arsenał
ul. Cieszyńskiego 9, 50-136 Wrocław
Kurator pleneru i wystawy Andrzej DUDEK- DÜRER
Organizatorzy Okręg Dolnośląski ZPAF, Muzeum Miejskie Arsenał Wrocław
Mecenat Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego
Uczestnicy wystawy:
Czesław CHWISZCZUK, Andrzej DUDEK- DÜRER, Tomasz FRONCKIEWICZ, Ewa GNUS, Barbara GÓRNIAK, Waldemar GRZELAK, Roman HLAWACZ, Ryszard KARCZMARSKI, Ryszard KOPCZYŃSKI, Jarosław MAJCHER, Marek MARUSZAK, Janusz MUSIAŁ, Piotr Maciej NOWAK, Jerzy PIĄTEK, Wacław ROPIECKI, Andrzej RUTYNA, Krzysztof SAJ, Zdzisław SŁOMSKI, Marek WESOŁOWSKI, Marzena WESOŁOWSKA, Rafał WARZECHA, Iwona WOJTYCZA -FRONCKIEWICZ, Waldemar ZIELIŃSKI.
Andrzej Saj
Przywłaszczanie miejsca… i czasu
(z pleneru fotograficznego w zamku Czocha)
Fragmenty tekstu o wystawie
[…] Jak bowiem wobec zamiaru uchwycenia i oddania – fotograficznie – magii i uroku tego miejsca, uniknąć banału; i czy to miejsce w jakimś stopniu obliguje do jego szczególnej interpretacji, do afirmacji tego, niewątpliwie fotogenicznego obiektu?
Jak w konsekwencji się okazało, w zdecydowanej większości powstałych tu prac te obawy się nie sprawdziły; a więc nie przybyło kolejnych konwencjonalnych widoczków zamku i jego okolic, choć presji wizualnych uroków tego miejsca nie sposób było się oprzeć. […]
Tak więc 23 uczestników pleneru różnie podeszło do zadania, nie sprzyjało to tropieniu związków, interpretacji zbieżnych koncepcji wizualistycznych itp. – co można porównać do chęci poszukiwania skrytego tam skarbu. A że on tam jest, co do tego nikt nie ma wątpliwości, tylko drogi prowadzące do sukcesu są odmienne, są czasami zawodne… Podobnie jak w sztuce, tylko jej sposobami można urealnić te poszukiwania; to w jej emanacji, w pięknie, w nastroju, w dziwności i głębiach psychologicznego przeżycia jest skryty ten skarb. Tylko tą drogą – dobywania tego, co nieoczywiste, co zrazu niewidzialne, acz prześwita z ukrycia, skrzy się spoza tajemnicy, legendy i ludzkich fascynacji… – dotrzeć można do celu. Choć cel ten też niezawsze jest uchwytny.
Najprostszym kierunkiem w fotogenicznym przywłaszczeniu piękna tego miejsca byłyby widoki bryły zamku i jego otoczenia z zalewem. […]
Profesjonalni fotograficy stronią od takich banalnych ujęć, a jeśli już do nich nawiązują, to oczywiście poprzez owe – zwykle komputerowe – przetworzenia. Drogą tą poszła część uczestników pleneru: chromatyczne widoki zamku zaproponowali m.in. P. Nowak, E. Gnus czy w swym reportażowym ujęciu J. Piątek bądź w tzw. wizualnych „sandwiczach” – J. Majcher i J. Musiał (ten ostatni w przemyślnym „rozbiciu” obrazu). R. Kopczyński zaś zaproponował czystą, barwną fotografię (panoramiczne ujęcia pejzażu). Do legend zamkowych odniósł się wprost A. Rutyna (sylwetki modelek „wpisane” w ciąg luster), nawiązywały też do nich „duchy” B. Górniak (cienie rąk), a może i tajemnicza postać kobieca R. Warzechy.
Na wyszukiwaniu charakterystycznego detalu – odsyłającego do doświadczenia tego miejsca – oparło swoje prace kilku autorów; będą to fotografie Cz. Chwiszczuka, M. Wesołowskiej, R. Hlawacza; T. Fronckiewicza. Zdjęć plenerowych, traktowanych jako preteksty do własnych, w duchu neokonceptualnym, budowanych narracji, użyli A. Dudek-Dürer, W. Zieliński, M. Wesołowski, W. Ropiecki czy W. Grzelak.
Częściowo poza obszar zamku ruszyli ze swoimi aparatami inni uczestnicy pleneru. Będą to: czarno-białe, strukturalne zdjęcia płotów i zużytej materii R. Kaczmarskiego, barwne refleksje K. Saja czy również monochromatyczne, „czyste” fotografie M. Maruszaka. Wejście w przestrzeń wewnętrzną zamku (ale i własną) dokumentowały z kolei ujęcia okien I. Wojtyczy czy Z. Słomskiego (zestawianie okien i detali z różnych miejsc).
Im bardziej miejsce pleneru – w tym wypadku zamek Czocha – jest „obciążone” zróżnicowaną narracją naturalną (piękno widoków) i tą narosłą w historii ludzkich legend, tym większe wyzwanie dla twórczej interpretacji i oddania tego, co sobą to miejsce przedstawia. Zamek Czocha to nadmiar widzialności; obiekt przytłacza wzrok, przyciąga i tłamsi. Trudno to miejsce przywłaszczyć, jeszcze trudniej się od niego uwolnić.
No cóż… można niektórym pozazdrościć pomysłów i wykonania. Szczególnie interesujące i oryginalne jest zdjęcie pana Andrzeja DUDEK- DÜRERA – człowiek stojący nad światem i panujący nad czasem kojarzy się nieomal mistycznie 🙂