Podczas zwiedzania Lublina i okolic warto zajrzeć do Muzeum Wsi Lubelskiej. Powstało ono ponad 40 lat temu i będąc jednym z największych muzeów na otwartym powietrzu w Polsce, prezentuje życie na wsi, we dworze ziemiańskim i w miasteczku.
Na malowniczym i przyrodniczo zróżnicowanym terenie możemy zobaczyć zagrody wiejskie charakterystyczne dla lubelszczyzny, wiatrak z Zygmuntowa przywrócony do pracy przy pomocy doświadczonego młynarza wiatracznego, XVIII wieczny dwór z Żyrzyna wraz z interesującym wnętrzem, kościółek z Matczyna i wiele innych obiektów.
Ciekawym pomysłem twórców Muzeum jest pokazanie na terenie skansenu prowincjonalnego miasteczka Europy Wschodniej z lat 30. XX wieku. Budowa przewiduje kilka etapów, w tej chwili został zrealizowany etap I, który pozwolił na prezentację takich budynków miejskich jak kościół wraz z lapidarium, szkołę, domy, w których mieścił się urząd pocztowy, fryzjer, piwiarnia i sklep żelazny. Możemy również zobaczyć charakterystyczny dla miasta rynek ze studnią i reprezentacyjnym Ratuszem. Dzięki udostępnionym wnętrzom zwiedzający mogą zobaczyć meble, narzędzia czy sprzęty gospodarstwa domowego, którymi posługiwali się mieszkańcy w codziennym życiu.
Muzeum Wsi Lubelskiej oprócz wystaw stałych, prezentuje również wystawy czasowe oraz imprezy związane z porami roku na wsi. Wycieczki szkolne czy turyści indywidualni mogą tu zobaczyć pokaz orki konnej i wiosenne prace polowe, sianokosy, obyczaje związane z obchodzeniem Świąt Wielkanocnych czy prezentację wybranych prac młynarza wiatracznego i urządzeń wiatraka. Organizowane są również dożynki dworskie, prezentacja tradycyjnych sposobów kiszenia kapusty i jesiennych prac polowych. Wiosną i jesienią młodzież szkolna może skorzystać z dwudniowych warsztatów edukacyjnych.
Skansen jest w ciągłej budowie, na posadowienie czeka kilkadziesiąt obiektów i wraz z upływem czasu miejsce to będzie się zmieniać. Dlatego warto odwiedzać je co jakiś czas o różnych porach roku, nie tylko po to, aby się dowiedzieć jak wyglądało życie mieszkańców wsi i miasteczka w minionym stuleciu, ale także, aby przejść się pięknym, rozległym terenem zamieszkałym przez ptaki i zwierzęta gospodarskie, pełnym kwiatów i malowniczych drzew. Korzyść dla organizmu nieoceniona.
Dziękuję millotaurusowi za użyczenie dwóch zdjęć.
- Studnia i ratusz na rynku miasteczka
- Park dworski
- Szyld Polskiego Monopolu Tytoniowego, lata 30. XX w.
- Wnętrze kościółka
- Wnętrze dworku
- Fragment lapidarium
- Kopia bramy cmentarnej z miasteczka Firlej
- Ptactwo domowe
- Drewniana figura w ogrodzie
- Wnętrze piwiarni
- Informacja na drzwiach agencji pocztowej
- Dom na rynku miasteczka
- Żelazny towar sklepowy z lat 30. i 40. XX w.
- Cmentarz przykościelny
- Skansen w Lublinie
- Kapliczka
- Domy na rynku miasteczka
- Wnętrze agencji pocztowej z ok. 1938 roku
- Budynek recepcji skansenu zbudowany wg projektu domu z Kazimierza Dolnego
- Piec w chałupie wiejskiej
- Szyldy, lata 30. XX w.
- Wyposażenie salonu fryzjerskiego
- Zagroda wiejska
- Pole w skansenie
- Wiatrak w skansenie
- Kościółek z Matczyna
- Dwór z Żyrzyna
- Wnętrze chałupy wiejskiej
- Jeden z domów na rynku
- Zagrody wiejskie
- Ryneczek miasta
- Budynek szkoły z Bobrownik
- Mieszkańcy skansenu
- Dwór z Żyrzyna
- Kościół, dzwonnica i plebania
- Sień w chałupie wiejskiej
Gosiu, Grzesiu, dziękuję za wyśmienitą fotorelację z nie tak odległego w czasie świata polskiej wsi. Zdjęcia cudne! A „Piec w chałupie wiejskiej” – majstersztyk! A pogoda? Tylko taka kojarzy mi się z latem na wsi.
Skanseny istniały od dawna, ale odnoszę wrażenie, że obecni właściciele pałaców i folwarków (często osoby prywatne) większą uwagę przykładają do otworzenia nie tylko wnętrz, ale całego gospodarstwa, niejednokrotnie z uruchomieniem starych maszyn i warsztatów.
To nieoceniony „materiał dydaktyczny”. Tysiąc ksiąg nie zastąpi naocznej obserwacji pracy kowala, piekarza, młynarza. A jakie królestwo krajobrazów i detali dla fotografa! Wystarczy popatrzeć. Teraz zacznę od końca. Pozdrawiam, Janina
Dla nas miastowych, skanseny to jedyne miejsca, w których można zobaczyć na czym polegała praca kowala czy szewca, jak sie wyrabia masło w kierzance, mieli mąkę na chlebek, jak pracuje kierat czy wycina pająki wieszane pod powałą. Są również lekcją zoologii dla miejskich dzieci, bo jestem przekonana, że wiele z nich nie widziało na żywo owcy, kozy czy krowy.
Dlatego cieszy mnie bardzo, że pojawiają się w skansenach również „zagrody miejskie”, tak jak w Lublinie, gdzie można sobie przypomnieć jak wyglądało wyposażenie salonu fryzjerskiego, dawna remiza strażacka z konną sikawką czy sklep żelazny. Niby to było nie tak dawno, ale jednak miło zobaczyć 🙂 Swoją drogą, ciekawe za ile lat będzie pokazywane w skansenie współczesne mieszkanie z meblami z Ikei 🙂
Pięknie dziękuję za pochwałę zdjęć, cieszy mnie, że Ci się podobają Janeczko. Rano światło nie było tak korzystne, duże kontrasty i ostre słońce, dlatego starałam się ustawiać tak, by mieć je za plecami 🙂
Wielkie dzięki od pracowników Muzeum. Jedne z najlepszych fotografii jakie widziałem. Bardzo dobra perspektywa. Pachnie dobrą starą kliszą albo szkłem. Jakim to aparatem wykonane? Pozdrawiamy i zapraszamy zimą a także gdy już będzie więcej ekspozycji z miasteczka, albo zimą.
Witam serdecznie Panie Grzegorzu, cieszę się, że dotarł Pan do Fotoreportera 🙂 Bardzo dziękuję za miły wpis na temat moich zdjęć, Pana opinia sprawiła mi wielką przyjemność. Zdjęcia robię lustrzanką Sony Alfa 500 i staram się wyciągnąć z niej ile się da, szczególnie w trudnych warunkach oświetleniowych.
Dziękuję również za zaproszenie do skansenu, na pewno z niego skorzystamy kiedy będziemy gdzieś niedaleko. Serdecznie pozdrawiam wszystkich pracowników Muzeum i trzymam kciuki za dalszy rozwój tego wspaniałego miejsca 🙂
Farta mielim z tą pogodą. Piękne foty…moje tyż :-)))
Niesamowite! Twoje tyż! Przy tej wyżowej pogodzie, pięknych i pomysłowych kadrach, powstał taki bajkowy obraz wsi polskiej, „sielskiej i anielskiej”, o jakiej pewnie marzyli wszyscy ci, którzy musieli ją opuścić.
Wszystko prawda :))