Na skraju Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy, 10 kilometrów od Ostrowa Wielkopolskiego leży niewielka wieś Antonin. Początkowo znana jako Szperek, wieś otrzymała nazwę na cześć księcia Antoniego Henryka Radziwiłła będącego właścicielem tych terenów. Piękno okolicy, szczególnie lasy pełne łownej zwierzyny sprawiło, że książę postanowił wybudować w Antoninie letnią rezydencję. Zaprojektowania i budowy siedziby podjął się znany, niemiecki architekt Karol Schinkel, który w latach 1822 – 1824 postawił dla księcia klasycystyczny Pałac Myśliwski, czterokondygnacyjny, wzniesiony na planie krzyża greckiego. Podstawową konstrukcję Pałacu wykonano z drewna, a wypełniające ją mury ceglane obłożono belkami modrzewiowymi, co daje wrażenie budowli całkowicie drewnianej.
Główną cześć obiektu zajmuje wielka sala z ozdobnym stropem wspartym na środkowym filarze. Filar będący jednocześnie kominkiem z dwoma paleniskami, ozdobiony porożami upolowanych jeleni, wyrasta ponad poziom dachu. Do głównego korpusu budynku dobudowano cztery skrzydła z pokojami mieszkalnymi, a w jednym ze skrzydeł znajduje się klatka schodowa prowadząca na balkony pierwszego i drugiego piętra głównej sali.
Ponieważ książę Antoni był wielkim melomanem i miłośnikiem sztuki, Pałac, oprócz miejsca odpoczynku po udanym polowaniu, był również miejscem wydarzeń muzycznych. Dwukrotnie przebywał tu Fryderyk Chopin, który komponował, odpoczywał i rozmawiał z gospodarzem na temat sztuki. Muzyka wielkiego kompozytora pobrzmiewa w Pałacu i dziś, podczas koncertów odbywających się w ramach festiwalu „Chopin w barwach jesieni”.
Obecnie w Pałacu znajduje się hotel, restauracja i kawiarnia. Do dyspozycji gości jest 14 stylowych pokoi i apartamentów. Za w miarę przystępną cenę, można się przespać w Pokoju księcia Wilhelma (od razu po wejściu należy otworzyć okna), Pokoju Ferdynanda lub apartamencie Fryderyka Chopina. Wyposażenie pokoi pochodzi „z epoki”, ale łazienki są przestronne i nowoczesne.
Na parterze budynku znajduje się restauracja i kawiarnia. Po wypiciu espresso (8zł) i zjedzeniu szarlotki (8 zł) warto się przejść po rozległym parku otaczającym pałac. Jest to miejsce sprzyjające odpoczynkowi i zadumie – piękne drzewa, szemrzący strumyk, drewniany mostek i odkryte pergole zachęcają do spaceru.
Przy Pałacu zaczyna się teren malowniczego rezerwatu przyrodniczego „Wydymacz” z pomnikowymi dębami i stawami, których urodę szczególnie podkreślają kolory jesieni.
Ci, którzy zdecydują się na przyjazd do Antonina, powinni zarezerwować sobie trochę czasu na zwiedzenie okolicy. Warto pojechać do niedalekiego Milicza, w którym można zobaczyć ciekawy klasycystyczny pałac (w tej chwili siedziba Zespołu Szkół Leśnych) i poobserwować ptactwo mieszkające na hodowlanych Stawach Milickich.
Ciekawostką turystyczną jest również korkowa rezydencja w Mojej Woli. Ten wybudowany w 1825 roku dla księcia Wilhelma dwór myśliwski został pokryty korą dębu korkowego, częściowo rodzimą, a częściowo sprowadzaną aż z Portugalii. Prawdopodobnie wyłożenie elewacji korkiem miało na celu to samo co dzisiaj styropian – ocieplenie budynku. Niestety, w tej chwili opuszczony obiekt niszczeje, odpadają fragmenty korkowej elewacji, a wejście do środka, zgodnie z powieszoną tabliczką, zagraża życiu i zdrowiu.
Weekend w Antoninie może być ciekawym urozmaiceniem nie tylko dla miłośników polowań i Chopina. Wędrując ścieżkami rezerwatu można odetchnąć świeżym powietrzem, odpocząć od wielkomiejskiego hałasu i nacieszyć oczy pięknem przyrody. Polecam nie tylko jesienią.
Piękne aź brak słów.
Izo, cieszę się, że obiekt przypadł Ci do gustu, a moja relacja przybliżyła jego urodę i oryginalność. Może będziesz miała okazję zwiedzić kiedyś te tereny. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miły wpis 🙂
Architektura prima sort, wystrój jelenich wieńców też godny uwagi. Tekst wraz galerią tworzą niezmiernie interesujący materiał, gratulacje i pozdrowienia dla Autorki – Piotr A. Jele 🙂
Bardzo mi miło czytać Twoje słowa, Piotrze, dziękuję 🙂 Z racji klimatów myśliwskich, obecność wieńców obowiązkowa 😉 Serdecznie pozdrawiam!
Widzę, że od komina nie mogłaś oka oderwać 😉 Takie perełki odkrywacie podczas swoich fotowędrówek, że serce rośnie na myśl, ile dobrego zrobili dla zabytków nowi właściciele. Dzięki za smakowitą fotograficzną wycieczkę.
Nie tyle oka, ile obiektywu 😉 Ale trudno się dziwić – komin był w samym centrum Pałacu i trudno go było ignorować 😉
Też tam byłem 🙂
Fajnie poczytać 🙂
Dzięki 🙂