Ogród Zoologiczny we Wrocławiu wzbogacił się o obiekt – Afrykarium, nastawiony na prezentację wyłącznie fauny i flory Czarnego Lądu. Otwarty w październiku nadal przyciąga tłumy zwiedzających.
Obiektywnie rzecz biorąc nowością są rekiny, manaty („ssak wodny rzędu syren”) i pingwiny. Pozostałe zwierzęta zawsze w ZOO były. Niektóre, jak np. aligatory, nawet łatwiej było obserwować na wybiegu pod lampami, niż przyklejone do ram i szyb akwarium.
Zmiana warunków bytowania ewidentnie wpłynęła na obyczaje hipopotamów. Dotychczasowa siedziba, z uwagi na ograniczoną powierzchnię basenu, nie sprzyjała takim zachowaniom, jakie można obserwować w oceanarium. Hipopotamom została poświęcona odrębna fotorelacja. (zobacz tutaj)
Najciekawszym elementem konstrukcji obiektu jest tunel otoczony wodą. To namiastka światowych morskich parków rozrywki. Ciekawe efekty załamania światła, odbicia w grubych, wklęsłych szybach, ryby przepływające ławicami lub pojedynczo tworzą magiczne, bajkowe klimaty. W porównaniu z obiektem akwarium odnosi się wrażenie, że ryb jest mniej, ale trudno się dziwić. Teraz mają do dyspozycji 15 mln litrów wody.
Rekiny, płaszczki, strzępiele, żółwie podpływają do widzów i znikają w głębi. Zwiedzający przemieszczają się podziemnymi i naziemnymi korytarzami pomiędzy siedmioma basenami: Morza Czerwonego, rekinów, manatów, krokodyli, hipopotamów, kotików i pingwinów. Ciekawostką jest, że do stworzenia morskich warunków potrzeba aż 140 ton soli.
Pomimo wysokich cen biletów (30 zł normalny) chętnych do odwiedzenie największego w Polsce oceanarium nie brakuje. Inwestycja niewątpliwie była strzałem w dziesiątkę – ożywiła wrocławskie ZOO i stała się dodatkowym turystycznym magnesem.
Zobacz także inne fotorelacje z wrocławskiego ZOO:
Fioletowe piranie i inne cuda podwodnego świata
Zwierzęta duże i małe we wrocławskim ZOO
Ahoj Janeczko..mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość:
Dobra = musisz czym prędzej jechać do Japonii…
Zła = musisz przeprosić i odszczekać wszystkie złe słowa n/t Nikona w głównej siedzibie firmy.
Sorry, moja droga, taka gmina :-)))
Rewelacyjne zdjęcia – moje stare SONY się poddało 🙂
Tak podobno jest na 5 minut przed zgonem 😉 Nikon kłania się Tobie po japońsku 🙂 🙂
Jeśli dobrze pamiętam Sony spoczywał w futerale lub gdzieś za pazuchą 🙂
Jesteś szybsza od światła, Janeczko – zanim dojechalismy do domu, już zapodałaś dwie relacje 😉 Mimo trudnych warunków, zdjęcia wyszły superowe, gratuluję 🙂
No, było mi bliżej do domu 😉 Cieszę się, że coś wyszło. A ja czekam na Twoje spojrzenie. Zwłaszcza na kadry z walki pod wodą. Te ujęcia musiałam na maksa rozjaśnić.
Interesujące wnętrza. Muszę też się wybrać.
Zachęciłaś Janeczko swoimi zdjęciami, chciałam przeczekać tłumy ale to chyba niemożliwe…idę 🙂