Ibiza to znacznie więcej niż okrzyczane dyskoteki i hałas. Wyspa ma wiele do zaoferowania każdemu turyście – niezależnie od wieku, zainteresowań i statusu materialnego. Choć może brzmieć to niedorzecznie, zważywszy na sławę klubowej i dyskotekowej Ibizy, wydaje się być ona doskonałym miejscem na spokojne i ciche wakacje.
W sezonie jest głośno, ale można uciec przed hałasem. Wystarczy wyjechać z hotelowych kurortów. Można znaleźć spokojne miejsce dla siebie w zacisznych częściach wyspy.
Trzeba udać się na któryś z mniej uczęszczanych szlaków i cieszyć pięknem natury. Widok urokliwych malutkich zatoczek, w morzu zatopionych skał i pięknej roślinności nadmorskiej, potrafią wyzwolić uczucie przebywania w raju. Ibiza to wyspa radości, pokoju i oderwania się od codziennych problemów.
Ibiza szczyci się najpiękniejszymi zachodami słońca. Są tacy, którzy dla nich właśnie na wyspę wracają. Szczególnie na plaży w Benirras. Jest to niezwykły spektakl. W każdą niedzielę, a czasem w dni powszednie, zbierają się tu hippisi. Podczas zachodu grają na bębnach aby oddać hołd zachodzącemu słońcu.
Swoją drogą, mało kto wie, że Ibiza to hippisowska wyspa. W latach 70. przybyło tu wielu hippisów (dzieci kwiatów) i tu stworzyło komunę, która przetrwała do dzisiaj. Aby móc się utrzymać, otwierali tak zwane hippi markety, gdzie sprzedawali swoje rękodzieła. Do dzisiaj przetrwało kilka marketów. Najbardziej znany i największy – Hippy de Es Canar, Las Dalias zlokalizowany niedaleko Santa Eularia.
Wow, choć przez chwilę poczuć się hipisem 🙂 Zachęcająco pokazałaś klimat wyspy, urokliwe miejsce. Dzięki za piękny spacer, pozdrawiam.
Joanno, ja też tam czuję się trochę hippi 🙂 nastrój się udziela.
Wspaniała, urlopowa relacja, znakomicie wpisująca się w upał za oknem. Żałuję tylko, że to okno w Łodzi, a nie na Ibizie :// Świetne zdjęcia Izo, zarówno te pokazujące malownicze zachody słońca, jak i te o tematyce marynistycznej. A i turyści ciekawi, pasują do klimatu wyspy 🙂
Malby, dziękuję za sympatyczny komentarz ☺️
Zachody słońca na Ibizie są bajeczne, w jego promieniach można poznać wszystkie kolory morza.
Zachwyciłam się zachodami słońca a ten w rytmie bębnów był to prawdziwy magiczny spektakl.
W kontakcie z pięknym zachodem słońca codzienność wydaje się taka nieistotna…
Izo, to prawdziwe studium fotograficzne – o różnej porze i w różnych miejscach. Ożywiły się te tajemnicze szałasy (ani chybi ‚domki letniskowe’ hippisów), które spotkałam w pobliżu latarni i myślałam, że to pozostałości minionych epok 😉
Dziękuję z atrakcyjny powiew wakacji.