Witold Romer (1900-1967), syn Eugeniusza Romera (1871-1954), twórcy nowoczesnej kartografii polskiej, musiał być zbyt pochłonięty pracą naukową i wynalazczą, żeby zabiegać o tzw. sławę. I dobrze się stało, że jednym z projektów objętych patronatem Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 jest prezentacja dorobku naukowego i artystycznego tego wybitnego Polaka.
Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” zorganizował na wrocławskim Rynku wystawę „Witold Romer – naukowiec i artysta”. Z pedantycznie opracowanych fotogramów dowiemy się, że od najmłodszych lat fotografował i ta dziedzina stała się jego pasją naukową i artystyczną.
Na Politechnice Lwowskiej prowadził Zakład Fotografii. W 1931 roku stworzył nową technikę pozytywową o nazwie izohelia. Zdjęcia wykonane w tej technice były prezentowane na wystawach w Londynie, Paryżu, Dunkierce plasując twórczość Witolda Romera pomiędzy klasyką i awangardą.
Skonstruował aparat do fotografii nocnej, wykorzystany przez brytyjskich lotników podczas II Wojny Światowej. Pracując w wydawnictwie ojca, Eugeniusza Romera, doskonalił techniki fotograficzne i edytorskie. Drukowano tam mapy, encyklopedie a także pocztówki – na podstawie zdjęć znanych fotografów. Wśród dobrych znajomych Romerów był Jan Bułhak, Halina Mierzecka i Waldemar Puchalski.
W dziedzinie fotografii okazał się i artystą, i reporterem. Na wrocławskiej wystawie zobaczymy zdjęcia rodzinne Romerów a także krajobrazy gór i śląskich miast. Są tu portrety przedstawicieli grupy etnicznej Bojków i górali.
Widzowie najczęściej komentowali zdjęcia powojennego Wrocławia. Tu bowiem Witold Romer zamieszkał po wojnie i rejestrował na kliszy okaleczoną architekturę i odbudowę miasta z wojennych zniszczeń.
Pracę naukową, rozpoczętą we Lwowie, kontynuował na Politechnice Wrocławskiej. W zainicjowanej przez siebie Katedrze Fototechniki na Wydziale Chemii w 1947 roku obronił pracę habilitacyjną a w 1956 roku uzyskał stanowisko profesora zwyczajnego.
Około tysiąca szklanych negatywów kryły w sobie skrzynie przechowywane w wielopokoleniowym domu.*) Wśród nich wiele zdjęć z powojennego Wrocławia. Wnuczka profesora, pani Barbara Romer, podjęła się inwentaryzacji tego dziedzictwa i przygotowania do upowszechnienia. Po tej symbolicznej zapowiedzi – wystawie pod Pręgierzem, która wzbudziła spore zainteresowanie młodego i starszego pokolenia, wzrosły apetyty na ciąg dalszy prezentacji prac Witolda Romera – zarówno wśród miłośników fotografii, jak i mieszkańców, którzy pamiętają Wrocław lat 50. i 60.
- Witold Romer – zdjęcie z wystawy we Wrocławiu
- Eugeniusz Romer z żoną i dziećmi (Alpy, 1909 r.)
- Praca w technice izohelii (1962 r.)
- Wystawa „Witold Romer – naukowiec i artysta”
- Eugeniusz Romer
*) Informacje zaczerpnęłam z wywiadu z panią Barbarą Romer dostępnego na stronie www.prw.pl
Świetnie udało Ci się wpleść historię w nowoczesność, Janeczko. Zdjęcia oddają klimat dawnych dni i pokazują, że pan Romer był zarówno doskonałym fotografem jak i nowatorskim wynalazcą.
Izo, dziękuję za komentarz. Wystawa czynna podobno do 14 sierpnia.
Ciekawy artykuł i interesująca wystawa. Ciekawa jestem jak długo ta wystawa będzie trwała ?
Może zdążę jeszcze zobaczyć ?