Na terenie Czeskiej Szwajcarii, na wschód od Hrenska, leży jeden z najpiękniejszych kanionów tej krainy. Wśród wysokich, obrośniętych roślinnością skał, płynie malownicza rzeka Kamenice, a wąwóz podzielony jest na dwie części: Wąwóz Edmunda, zwany także Cichym (Ticha souteska) i Wąwóz Dziki (Divoka souteska).
Nazwa kanionu pochodzi od jego propagatora, Księcia Edmunda Clary-Aldringena, który pod koniec XIX wieku postanowił udostępnić zwiedzającym zamknięty do tej pory teren. Przy wsparciu Hreńskiego Towarzystwa Górskiego Szwajcarii Czeskiej, od 1890 roku zaczęto budować kładki, ścieżki i przejścia tunelowe w skałach, co umożliwiło zwiedzającym poznanie tego urokliwego zakątka. Jednak, ze względu na pionowe ściany „wpadające” bezpośrednio do wody, nie wszędzie można było wytyczyć szlaki turystyczne. Te fragmenty malowniczego kanionu nadal są niedostępne dla pieszych i trzeba je pokonać łodziami.
Bez względu na pogodę, spacer wąwozem dostarcza dużej przyjemności. Wysokie na 150 metrów skały, ciekawa roślinność, rześkie powietrze i wygodna ścieżka (szlak żółty) to główne atuty. Trasa zaczyna się w Hrensku, gdzie kupujemy bilet wstępu i dostajemy mapkę okolicy. Po około 20 minutach spokojnej wędrówki, dochodzimy do przystani. Tu czekają łodzie i przewoźnicy. Podczas kilkunastominutowego „rejsu” opowiadają oni, po czesku, niemiecku lub angielsku, historię terenów, podają nazwy charakterystycznych skał i atrakcji umieszczonych na trasie, takich jak Wodnik siedzący na brzegu i „wodospad” uruchamiany sznurkiem.
Dalszą część kanionu znowu pokonujemy pieszo i po półgodzinnym spacerze dochodzimy do drugiej przystani. Możemy tu kupić pamiątki czy napić się herbaty. Aby dostać się do Dzikiego Wąwozu ponownie musimy przepłynąć łodzią. Specjalnym telefonem na korbkę „przywołujemy” przewoźnika. Tym razem rejs jest krótki, po kilku minutach dopływamy do brzegu i ruszamy szlakiem przez Dziki Wąwóz. Jest on bardziej zarośnięty roślinnością niż Wąwóz Edmunda, stoją pokrzywione przez wiatr drzewa, a nawisy skalne nad ścieżką są dodatkową atrakcją.
Po wyjściu z kanionu, pieszo dostajemy się do miejscowości Mezni Louka, skąd busikiem wracamy do Hrenska.
Wycieczka Wąwozem Edmunda nie wymaga specjalnego wysiłku, trasa wiedzie praktycznie po płaskim terenie, nie ma wspinaczek i można ją pokonać tempem dostosowanym do własnych możliwości. Polecam każdemu 🙂
Dziękuję millotaurusowi za użyczenie zdjęć do relacji.
Z wielką przyjemnością zapoznałam się z przepięknym terenem który zwiedziliście. Dziękuję za wspaniałe zdjęcia. Zachęcacie do odwiedzin tego uroczego miejsca. A może plenerek w tej okolicy?. Gratuluję i pozdrawiam.
Krysiula, to ja dziękuję za przemiły komentarz i odwiedziny. Wycieczka była bardzo udana, mimo mało fotograficznej pogody.
Nad plenerkiem pomyślimy 😉 Pozdrawiam cieplutko.
Dziękujemy Janeczko 🙂 Miejsce jest bardzo malownicze i ciekawe. Na szczęście byliśmy praktycznie sami na szlaku, więc spokojnie mogliśmy robić zdjęcia. Trasa jest prosta i przyjemna, warto się przejść tędy 🙂
ALE KLIMATYCZNE ZDJĘCIA! Jak wiecie (piszę do Was – fotoreporterów z gór!) mam ciemny monitor i pierwsze wrażenie, jak z filmów z Indiana Jonesem w roli głównej. Tylko patrzeć, jak jakaś potwora wyzione z ekranu 😉 Strasznie mi tęskno za takimi dzikimi oazami zieloności. Ostatnie chyba na Słowacji widziałam. Tak daaawno temu. Dziękuję za smakowity kąsek fotograficzny 🙂
—- po przerwie —
Zaskoczyło mnie wspomnienie Słowacji, której tu nie mam… Zajrzałam do panoramio. Wszystko jasne. To było w 2008 roku!
Wracając do galerii. Miejsca, które odwiedziliście są i fotogeniczne, i inspirujące. Zdjęcia mają specyficzny urok. Przedstawiają miejsca niby statyczne i spokojne, ale jakby naładowane energią natury. Podobają mi się odbicia w wodzie, majestatyczne skały i wodospady. Namalowaliście światłem niesamowite piękno natury. Gratuluję 🙂