Wbrew zapowiedziom, koncert angielskiej grupy Pink Floyd nie odbędzie się na Rynku, tylko przed progiem Narodowego Forum Muzyki. Dlaczego nie w środku? Za mało miejsc. Przygotowano bilety dla 25 tys. fanów legendarnego zespołu, założonego w Londynie, w 1965 r. i kierowanego przez Syda Barretta, następnie przez Rogera Watersa.
Od tamtych lat wokalistą i gitarzystą jest David Jon Gilmour, którego zobaczymy we Wrocławiu 25 czerwca. To będzie Jego koncert. Wystąpi z orkiestrą Zbigniewa Preisnera i z Leszkiem Możdżerem. Koncert jest elementem światowego tournée „Rattle That Lock”’.
W dniu dzisiejszym trwały gorące (przy temperaturze ponad 30C) przygotowania do występów. Muzyka przyciągnęłam mnie aż z placu Teatralnego.
Plac Wolności zapełnił się barierkami (mają ochronić klomby przed tłumem, ciekawe, czy spełnią swoją rolę), mikroskopijną widownią dla VIP-ów i olbrzymią sceną, która przysłoniła okazały gmach Narodowego Forum Muzyki.
Gmach NFM jest okazały, jednak w Sali Głównej jest tylko 1800 miejsc siedzących. Hala Orbita ma 3000 miejsc. W Hali Stulecia można upchać 10000 widzów (na widowni i na parkiecie.
Najpojemniejszy jest Stadion Wrocław – blisko (albo i ponad) 43 tysiące miejsc.
Obserwując te industrialne zamieszanie, które na kilka dni zmieniło spacerowe tereny nad fosą w fabrykę koncertową, zastanawiałam się dlaczego miasto nie udostępniło pojemnego stadionu. Wszak za kilka dni, inny zespół Iron Maiden, będzie tam koncertował.
Nie bardzo wyobrażam sobie 25 tys. widzów upchanych między metalowymi barierkami. Zatem chyba pójdę to zobaczyć. Krajobraz po – także.
- Plac Wolności,przed laty, był miejscem wielu wydarzeń
- Bulwar nad fosą już jest zamknięty