Tabloidy nie karmią się plotkami i sensacjami z życia gwiazd muzyki jazzowej. Nawet w poważniejszych czasopismach trudno o fakty z biografii muzyków a co dopiero osób, dzięki którym ta zakazana przed laty muzyka, nie tylko nie została z kraju wyrugowana, ale przeżywa obecnie swój renesans.
Do takiego grona należy Tomasz Tłuczkiewicz, wieloletni prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego (lata 1980-1989), prezenter Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, dyrektor festiwalu Jazz Jamboree, menadżer zespołów, producent płyt i tłumacz języka angielskiego oraz niezapomniany konferansjer festiwalu Jazz nad Odrą.
Podczas tegorocznej, już 54 edycji tego festiwalu, został uhonorowany dyplomem. Podkreślano szczególnie zasługi zwłaszcza w sprowadzeniu do Polski tak legendarnej postaci jazzu, jaką był amerykański trębacz Miles Devis (ur. 1926, zm. 1991). I to dwukrotnie – w 1983 roku, w kilka miesięcy po odwołaniu stanu wojennego i w roku 1989.
O Tomaszu Tłuczkiewiczu opowiada film dokumentalny w reżyserii Grzegorza Brzozowicza, zaprezentowany w dniach festiwalowych, w klubie „Barbara”.
W filmie przeplatają się jak w kalejdoskopie zdjęcia archiwalne – zarówno z koncertów, takich jak Jazz Jamboree czy Muzyczny Camping w Lubaniu, jak i ze scen ulicznych siermiężnej, polskiej rzeczywistości lat 80.
O swoich wyborach i fascynacjach mówi sam Tomasz Tłuczkiewicz a o nim, jako o człowieku, przyjacielu, organizatorze wydarzeń muzycznych mówią znani artyści środowiska jazzowego. Wzruszające są wspomnienia Urszuli Dudziak, uszczypliwe Zbigniewa Namysłowskiego, rzeczowe Tomasza Stańki i Johna Portera.
Te koraliki wspomnień łączy, jak niteczka, droga, którą przeszedł i nadal idzie Tomasz Tłuczkiewicz.
Nie tylko w sensie dosłownym, chociaż wiele kadrów filmu, to faktycznie zdjęcia dróg, szos, autostrad, bez lokalizacji na mapie świata. Droga jest tu symbolem wędrówki wewnętrznej do doskonałości i pracy nad sobą w duchu taoizmu. W tym tradycyjnym chińskim systemie filozoficzno-religijnym Tomasz Tłuczkiewicz znajduje wytłumaczenie wielu decyzji, które podjął i niespodziewanych zakrętów w swojej życiowej i zawodowej biografii, których się nie uląkł. Niewątpliwie najistotniejszym zakrętem było odejście z Politechniki Wrocławskiej, gdzie był asystentem profesora i wykładowcą, w kierunku muzyki i literatury.
Ta różnorodność zainteresowań i umiejętności Tomasza Tłuczkiewicza, wieloletnia aktywność w szeroko rozumianej popularyzacji muzyki jazzowej i rockowej (menadżer zespołu Romuald & Roman) z powodzeniem wypełniłaby dwa scenariusze filmowe a nie jeden.
Jest zrozumiałe, że z wieloletniej działalności filmowego bohatera koniecznym było dokonanie wyboru wydarzeń i epizodów do materiału filmowego. Czy jednak zrobiono to optymalnie? Upatruję pewną słabość filmowego dokumentu w rozproszeniu scenariusza na zbyt wielu płaszczyznach, ze szkodą dla każdej z nich – gdyż z konieczności potraktowanych skrótowo i symbolicznie.
Tłumaczenie reżysera, obecnego na prezentacji, że skróty są konieczne, żeby młody widz wytrzymał do końca filmu – mnie nie przekonują. Wręcz przeciwnie. Nie wytrzyma widz, który nie ma żadnej wiedzy o losach jazzu w Polsce, nie zna postaci „spoza sceny” a ta wiedza z ekranu do niego nie spłynie.
Filmy dokumentalne , to szczególna forma utrwalania dla potomnych historii ludzi, miejsc i wydarzeń. Ujęta w obrazach i słowach jest łatwa do przyswojenia i zapamiętania. Co z filmu Easy Rider zapamięta młody widz, urodzony po stanie wojennym?
W rzeczy samej, po wyjściu z klubu „Barbara” naszła mnie taka refleksja, że nie wiem czy oglądałam film o prezesie i dyrektorze kilku instytucji, który zapisał się w historii polskiego środowiska jazzowego jako pracowity i skuteczny popularyzator muzyki jazzowej, której przykłady sceniczne zarejestrowały kamery w czerni i bieli, czy jest to film o Tomaszu Tłuczkiewiczu – jego nietuzinkowej, barwnej osobowości i relacjach z ludźmi. O człowieku, który umiał dokonywać wyborów i akceptować ich konsekwencje. A wszystko po to, żeby móc powiedzieć:
„Ja nie wiem co to jest jazz, a także nie wiem czy to jest to, co najbardziej kocham, natomiast wiem, że ja z tym długo żyję już i to było dobre życie.”
Zwiastun filmu:
Director : Grzegorz Brzozowicz Cinematographer, editor : Piotr Smoleński Sound editor : Piotr Tutka
Filmy dokumentalne są potrzebne i – pomimo subiektywnych uwag i refleksji – serdeczne słowa podziękowania dla realizatorów za dokument „Easy Rider”.