Na 30 minut przed otwarciem wystawy fotografii Stefana Arczyńskiego, przed malowniczym Domkiem Romańskim we Wrocławiu, było pusto. Czyżby młode pokolenie fotografów odcinało się od źródeł, od pięknej historii polskiej powojennej fotografii, której reprezentantem jest Stefan Arczyński, mieszkaniec Wrocławia od przeszło 60 lat? A może przyszłam za wcześnie?
Tradycyjnie obeszłam Domek Romański, bo sam w sobie jest wart obejrzenia. Ta wczesnogotycka budowla z początku XIII wieku, odbudowana po wojnie, przeszklona w części naziemnej, jest siedzibą galerii fotograficznej pod patronatem Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Ciekawostką jest fakt, że to nie Domek zapadł się pod ziemię, ale ulica Nankiera na przestrzeni wieków podniosła się o kilka metrów.
Przez szyby spogląda na mnie ciemnoskóry młodzieniec. Lubię portrety. Tu ich nie zabraknie. Wystawa, pomimo zbiegu z 96 rocznicą urodzin Stefana Arczyńskiego, nie ma charakteru globalnej retrospekcji. Przedstawione fotografie do subiektywny wybór autora, ograniczony do dwóch ulubionych motywów – ludzi i drzew.
My, wrocławianie, znamy przede wszystkim piękną dokumentację fotograficzną odradzania się miasta ze zniszczeń wojennych. Dokumentację szczególną, która dzięki niestrudzonej pracy Stefana Arczyńskiego pozwala kolejnym pokoleniom poznać historię przemian Wrocławia, zobaczyć miasto, jakiego już prawie nie ma. Według pani Lidii, małżonki artysty, to właśnie lata 60. i 70. były dla fotografa najciekawsze.
Kameralne sale w Domku Romańskim szybko zapełniły się gośćmi. Nie było specjalnych przemówień, pompatycznego zadęcia i oficjeli. W zamian atmosfera spotkania po latach, prawdziwie urodzinowe przyjęcie z kwiatami, buziakami i pamiątkowymi zdjęciami. Nestor polskich fotografów był stale oblegany, zatem rozpoczęte rozmowy podtrzymywała pani Lidia, która towarzyszyła mężowi w wielu fotograficznych wyprawach a także była jego ulubioną modelką.
Stefan Arczyński pozostał wierny fotografii analogowej, czarno-białej i klasycznym zasadom kadrowania. Czas nie wpłynął na postrzeganie fotografii i jej najistotniejszych atrybutów. Dla Mistrza nadal najważniejsze jest światło i kompozycja. Fotografie kolorowe też wykonywał – wspomina pani Lidia, ale traktował je raczej jako pamiątki z licznych wyjazdów zagranicznych, przeznaczone wyłącznie do prywatnych zbiorów.
Przedstawione na wystawie portrety i podpatrzone scenki obyczajowe dowodzą dużej wrażliwości artysty, empatii, ale i poczucia humoru. Fotografie Stefana Arczyńskiego cechuje spokojna elegancja. Skromne, wytworne i jak „mała czarna”, w świecie mody, są ponadczasowe. Od samego patrzenia budzi się nadzieja, że może świat jeszcze kiedyś zwolni i ludzie znajdą czas na chwilę refleksji, zadumy a także na oglądanie dobrych, klasycznych fotografii.
Przeczytaj także : Wystawa fotografii Stefana Arczyńskiego w Domku Romańskim we Wrocławiu
Ekspozycja dostępna będzie dla zwiedzających do 1 września br.
Dolnośląskie Centrum Fotografii „Domek Romański”
Galeria Ośrodka Kultury i Sztuki
Wrocław, pl. Nankiera 8
Galeria czynna jest od poniedziałku do soboty
w godz. 10.00-18.00.
Bilety 2 zł, ulgowe 1 zł.
W poniedziałki wstęp bezpłatny.
Zobaczyłam Twoimi oczami Janko ucztę która tam mnie czeka…
Pan Arczyński to Nestor wrocławskiej fotografii, pamiętam jeszcze z dzieciństwa nie było gazety we Wrocławiu bez jego zdjęć.
Jak widać wspaniała wystawa, wielki ukłon w stonę mistrza fotografii.
Może do września uda mi się dotrzeć do Wrocławia i zobaczyć na własne oczy.