„Będziesz pierwszy raz w teatrze” – mówił Tatuś do synka, który dzielnie wspinał się po schodach do budynku IMPART-u przy ul. Mazowieckiej 17 we Wrocławiu.
Nie wiem od kiedy na scenie kameralnej IMPART-u zagościły teatrzyki dla dzieci, ale przeglądając prasę weekendową czasami zahaczam wzrokiem o zaproszenia na kolejne premiery. Wcale mnie to nie dziwi. Program wydarzeń, oferowany w tej placówce kulturalnej, może doprowadzić do zawrotu głowy od ich ilości i różnorodności.
Ale tym razem – w towarzystwie dzieci i ich dorosłych opiekunów – obejrzałam przedpremierowy spektakl „Baśń o grającym Imbryku”. Była to okazja do zobaczenia Anny Skubik, znanej wrocławianom z monodramów „Fedra” czy „Złamane paznokcie. Rzecz o Marlenie Dietrich”, w mniej dramatycznej roli i… mniej samotnej, gdyż w baśni o Imbryku występuje razem z Arkadiuszem Cyranem.
W zabawnych scenkach poznajemy głównych bohaterów: pracowitego Kowala, Konia i zakochaną w koniu Końską Muchę. Historia, niby baśniowa, porusza zagadnienia bliskie naszej codzienności. Za przyczyną czarodziejskiego Imbryka Kowal ma możliwość zmiany swojego zawodu na inny, a co się z tym nieodłącznie wiąże, także miejsca zamieszkania i środowiska. Razem z Kowalem przeprowadzają się także jego przyjaciele – Koń i Mucha.
Ile dla każdego znaczą takie zmiany, co raduje a co smuci, czy warto zamieniać się pracą i miejscem do życia? Dzieci poznają odpowiedzi dzięki Annie Skubik i Arkadiuszowi Cyranowi – lalkarzom, którzy w sobie tylko wiadomy sposób (pewnie czarodziejski) wcielają się w role tak wielu postaci, zmieniają głosy, śpiewają (ach te rytmy! – muzyka Pawła Głosza), żartują i na oczach dzieci wyczarowują nowe miejsca.
Kowal, Koń i Końska Mucha są stale obecne na scenie a poznajemy także Szewca, Kupca, Wróżkę, Hrabiego i Hrabiankę… Lalki, według projektu Małgorzaty Bakalarskiej, są sugestywne, barwne i takie znajome, jak lalki, którymi bawią się wszystkie dzieci świata.
Lalkarze grając na ograniczonej przestrzeni, praktycznie w małym okienku, współpracowali bardzo harmonijnie i w wielu momentach uległam wrażeniu, że lalki zaczęły żyć własnym życiem i grały swoje role samodzielnie.
Na scenie dużo się działo i dzieci odważnie odrywały się od swoich bliskich, żeby być bliżej wydarzeń. Z wrodzoną mądrością przyjmowały najlepszą dla kręgosłupów pozycję leżącą
i – z poszanowaniem dla Sztuki – nie przekraczały granicy między rzeczywistością a iluzją.
Niezrozumiałe było tylko zachowanie niektórych Mam, usiłujących zabrać dzieci z najlepszego do oglądania miejsca na powrót do rzędów krzeseł gęsto zapełnionych widzami.
„Baśń o grającym Imbryku”, sztukę Marty Guśniowskiej, w reżyserii Edwarda Kalisza, można polecić nie tylko dzieciom, ale wszystkim miłośnikom teatru lalkowego.
Zapraszam na fotorelację ze spotkania z bohaterami sztuki, głównie za kulisami scenografii,
gdzie młodzi widzowie mogli zobaczyć warsztat pracy lalkarzy i zrobić pamiątkowe zdjęcie.
BAŚŃ O GRAJĄCYM IMBRYKU
Autor: Marta Guśniowska
Reżyseria: Edward Kalisz
Muzyka: Paweł Głosz
Scenografia, lalki: Małgorzata Bakalarska
Występują: Anna Skubik, Arkadiusz Cyran
Najbliższy spektakl
14 stycznia 2013 r.
godz. 9:30 i 11:30
Szczegóły na stronie
IMPART
!
Poznaj także fotorelacje o wspomnianych monodramach Anny Skubik:
Złamane paznokcie. Rzecz o Marlenie Dietrich
Jak widać na obrazkach było cudownie.