W maju 1998 roku powstał transgraniczny związek komunalny miast, które po zakończeniu drugiej wojny światowej dzieliła rzeka, historia, potencjał gospodarczy, kultura i język: Zgorzelca – na wschodnim brzegu Nysy Łużyckiej i Görlitz – po przeciwnej stronie rzeki.
Na mocy postanowień konferencji poczdamskiej, Görlitz, jedno z większych miast Saksonii, z rodowodem sięgającym X wieku i bogatą historią, w której zaznaczyły się okresy panowania Bolesława I Chrobrego, czeskiego księcia Sobiesława, śląskiego piasta Henryka I Jaworskiego i – od 1815 – włączonego do Prus (źródło), podzielono na część polską (15, 88 km2) i część niemiecką (67,22,km2) .
Polsce przypadł w udziale teren będący przedmieściem przedwojennego Görlitz. W niemieckiej strefie, która uniknęła zniszczeń wojennych, zachowały się w dobrym stanie zabytki z minionych epok historycznych i dawny układ przestrzenny starego miasta, z brukiem pamiętającym stukot kopyt koni dosiadanych przez Napoleona.
Pomysł budowy dwujęzycznego, wielokulturowego miasta, współpracy gospodarczej i kulturalnej, „projektowania wspólnego profilu urbanistycznego”, wspólnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych (źródło) jest nowatorski i godzien podziwu, ale czy jego realizacja jest równie zaskakująca?
W 2004 roku zbudowano Most staromiejski – Altstadtbrucke, w miejsce zniszczonego podczas działań wojennych. Po obu stronach mostu, w rezydujących tu restauracjach, słychać dwujęzyczny gwar.
Muzeum Śląskie, od maja 2006 roku, zaprasza do pięknie odrestaurowanej, renesansowej kamienicy Schönhof (Piękny Dwór) na pedantycznie opracowane w dwóch językach wystawy stałe i czasowe.
W sklepach, na ulicach słychać rozmowy Polaków o zakupach, o poszukiwaniu pracy w tym mieście. Podobno polskie mamy prowadzą swoje dzieci do niemieckich przedszkoli. Polskie nazwiska pojawiają się na szyldach lokali wynajmowanych przez miasto w korzystnej dla Polaków cenie. Liczba pustostanów, od czasu likwidacji NRD (w październiku 1990 r.), jest tutaj ogromna. Ale, co najbardziej zaskakujące, te pustostany, wtopione w krajobraz solidnie odremontowywanego miasta, nie straszą tak, jak pustostany i niektóre zamieszkałe kamienice w polskiej części Europa-Miasto.
Najbardziej widoczny dla turysty jest kontrast wizualny obu miast w strefie przygranicznej – poczynając od dworcowych stacji, z kuriozalną tabliczką „Teren prywatny. Wstęp wzbroniony” obok zejścia na peron „dworca” Zgorzelec Miasto, po kamienice odremontowywane tu i tam z niejednakową dbałością o efekt końcowy.
Czyżby jednak wizja prawdziwie europejskiego miasta, którego nie będę się wstydzić mieszkańcy na obu brzegach Nysy Łużyckiej, była utopijna?
Zapraszam do obejrzenia fotorelacji: