Remont bulwaru nad Odrą, na odcinku od mostu Piaskowego do mostu Grunwaldzkiego, dobiegł końca. Mewy już się dowiedziały. Zajęły barierki i upaćkały świeżo wylane betonowe deptaki.
Betonu jest faktycznie sporo. Po wycięciu rosnących tu drzew i krzewów posadzono drzewka zastępcze. Wyglądają nieco rachitycznie. Ale poczekajmy na prawdziwą wiosnę. Może się zazielenią i ubarwią te szare połacie betonu.
Spacerowiczów czeka kilka niespodzianek: amfiteatralne schody, zbyt wysokie, żeby na nie wchodzić lub schodzić, pufa miejska – jedyny niesztampowy pomysł i to tuż przed wejściem do urzędowego gmaszyska, sporo ławek oraz ławeczek, zarówno klasycznych, jak i nowocześnie uformowanych.
I najważniejsza niespodzianka – łącznik pomiędzy bulwarem Marii i Lecha Kaczyńskich i bulwarem Xawerego Dunikowskiego. Przejścia pod mostem Pokoju zdecydowanie brakowało i pieszym i rowerzystom. Teraz, idąc wzdłuż rzeki z mostu Grunwaldzkiego, można kontynuować spacer wybrzeżem i podziwiać odremontowane zabytki Ostrowa Tumskiego.
Most Pokoju, to zauważalna granica współczesnej i dawnej architektury. Na prawym brzegu Odry, wzdłuż bulwaru Fryderyka Joliot-Curie, dominują nowoczesne obiekty Uniwersytetu Wrocławskiego: Instytut Matematyczny, Instytut Informatyki, Wydział Chemii. Tuż przy moście Pokoju biblioteka, otwarta w 2012 r., w 30 lat po podjęciu przez Senat Uniwersytetu Wrocławskiego uchwały w sprawie budowy nowego gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej. Jej budowa pochłonęła ponad 240 milionów, jednak ozdobą nadodrzańskiego krajobrazu raczej nie jest.
Ostrów Tumski, to zupełnie inny świat. Urozmaicony, barwny, od malutkich kamieniczek po strzeliste wieże katedry św. Jana Chrzciciela. Obecna katedra, w stylu gotyckim pochodzi z XIV wieku. Została gruntownie odbudowana ze zniszczeń wojennych i wyposażona od nowa, często „kosztem” innych polskich kościołów.
Prace wykopaliskowe dowodzą, że w tym miejscu stał kościół już w połowie X wieku. Nowe inwestycje na tym obszarze wyparły wprawdzie dawne skwerki i parki, ale wpasowały się wizualnie w otoczenie tej najstarszej, zabytkowej dzielnicy Wrocławia.
Wzdłuż lewego brzegu Odry jest wizualnie trochę spokojniej. Monumentalny gmach Urzędu Wojewódzkiego, zaprojektowany dla potrzeb niemieckich władz miejskich przez Feliksa Bräulera (w nawiązaniu do konkursowego projektu Alexandra Müllera i Ferdinanda Schmidta z roku 1927) zajmuje praktycznie całą działkę wzdłuż bulwaru – od mostu Grunwaldzkiego, do mostu Pokoju.
Po drugiej stronie mostu Pokoju Muzeum Narodowe, ulokowane po wojnie w obiekcie wzniesionym w latach 1883-1886, w stylu neorenesansu niderlandzkiego. Ten rządowy gmach (tu mieścił się Zarząd Prowincji Śląskiej) zaprojektował berliński architekt Karl Friedrich Endell.
Dobrym pomysłem jest wykorzystanie skweru za muzeum na wystawy plenerowe. Natomiast kiepskim, moim zdaniem, jest stawianie eksponatów w miejscu, z którego rozciąga się panorama na malowniczy Ostrów Tumski. „Ptaki” – bo o nich mowa – to aluminiowe rzeźby Magdaleny Abakanowicz, które „przyfrunęły” na bulwar z ulicy Świdnickiej. Toporne, bardziej przypominają samoloty, niż ptaki. Daleko im do lekkości mew, które nad nimi przelatują. Moim zdaniem szpecą krajobraz.
Chwilą oddechu od betonowej pustyni jest widok na Zatokę Gondoli. Tutaj można wypożyczyć kajak lub inne pływadło i rekreacyjnie spędzić czas na wodzie. Odra stwarza w tej dziedzinie doskonałe warunki. Regaty żeglarskie, wyścigi smoczych łodzi, zawody wioślarskie na rzece mają już wieloletnią tradycją. Dzięki amfiteatralnym schodom, wybudowanym na nabrzeżu, niewątpliwie zwiększy się ilość widzów kibicujących tym atrakcyjnym imprezom.
Zapraszam na subiektywny, bogato udokumentowany spacer nowym bulwarem, o którym już dowiedziały się mewy i, niestety, wandale.
Zobacz fotorelację z okresu, kiedy nad Odra rosły drzewa.
19 czerwca 2011 r. Regaty o Puchar Prezydenta Wrocławia
Ciekawe fotki.
Co to za czerwona „kanapa” ?
Jak widać najwięcej radości mają mewy.
Kanapa, to jedyny luzik w tym betonowym projekcie. W sumie trochę szkoda, że mając takie tradycje i zaplecze artystów we Wrocławiu nie wymyślono czegoś ekstra.
Ciekawe jaką żywotność będzie miała ta kanapa… ale to już zmartwienie tych co finansują ten projekt.
jak zwykle artykuł „na bogato”. KOnkretne informacje, zdjęcia, własne opinie, i szczypta humoru 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ech, Basiu, tak się nam ten nasz Wrocław zmienia szybko, po tylu latach siermiężnej prostoty, że niedługo będziemy tęsknić za zmurszałą cegiełką ;)Dziękuję za odwiedziny i budujący komentarz 🙂 Pozdrawiam, J.