W programie Międzywydziałowej Inauguracji Roku Akademickiego 2013/2014 PWST we Wrocławiu nie mogło się odbyć bez części artystycznej. Uroczystość uświetnił spektakl dyplomowy krakowskich studentów IV roku Wydziału Aktorskiego, specjalność wokalno-aktorska, pt. „Niech no tylko zakwitną jabłonie”, według scenariusza warszawianki Agnieszki Osieckiej, w inscenizacji wrocławskiego reżysera i pedagoga Wojciecha Kościelniaka.
Entuzjastyczne przyjęcie, jakie zgotowała młodym aktorom wrocławska publiczność, wypełniająca wszystkie krzesła i każdy wolny schodek nowoczesnej sali teatralnej PWST, przy ul. Braniborskiej, było całkowicie zasłużone. Studenci zmierzyli się z dużym wyzwaniem, biorąc za temat pracy dyplomowej spektakl, który święcił triumfy na deskach wielu teatrów od czasu swojej prapremiery w 1964 roku, w Teatrze Ateneum w Warszawie. Spektakl Agnieszki Osieckiej wystawiony przez Jana Biczyckiego otrzymał główną nagrodę na Festiwalu Polskiej Dramaturgii Współczesnej (1964 r.).
Szansę na podobną popularność ma także inscenizacja według Wojciecha Kościelniaka, której premiera odbyła się w marcu 2013 r. Studenci w czwartek przyjechali do Wrocławia, dzisiaj grają w Teatrze Nowym w Poznaniu. Nie szczędzą swych sił i ta młodzieńcza energia, w połączeniu z pasją wykonywania aktorskiego zawodu, emanuje ze sceny. Prawie dwie godziny tańczą, śpiewają, inscenizują fabularne scenki, dialogi, zmieniają pomysłową, symboliczną wręcz scenografię budując klimaty adekwatne do prezentowanych historii. A historia, z którą w kalejdoskopowym skrócie zmierzyła się Agnieszka Osiecka – autorka scenariusza, obejmuje zwariowane lata zachłyśniętej wolnością Polski przedwojennej i wcale niezabawne, siermiężne lata powojenne, w których ścierały się „jedynie słuszne prawdy” komunistycznej władzy, nagłaśniane przez megafony i propagandowe ulotki, z pozostającymi w ukryciu, ale stale obecnymi postawami ludzi tęskniących za wolną Polską, zwanych pogardliwie „reakcjonistami”.
W Polsce, jak w tyglu mieszały się chwile wzniosłe, na miarę budowy Nowej Huty i podłe, jak grabież opuszczonych domów i chuligańskie potyczki. Bo Polacy, jak zauważył Antreprener – przedstawiając widzom bohaterów kolejnych wydarzeń – najbardziej lubią rządzić i kombinować. Lubią też się bawić. Próba kierowania społeczeństwem „pod dyktando”, to także organizowanie zabaw publicznych, o których informowano przez uliczne megafony.
Bo życie musi toczyć się dalej. Młodzi uczą się nowych zawodów, budują domy i umawiają się na randki. Także na ich relacje kładzie się cieniem polityka. Czy Bohater Pozytywny i Negatywny znajdzie wspólny język z Krysią Traktorzystką (wyróżniająca się rola Marty Mazurek) ? A może łatwiej omota pełną młodzieńczego sexapilu Zuzannę Reakcjonistkę ?
Na ruinach domów i w gazetach pojawiają się ogłoszenia. W jednych ludzie szukają zaginionych bliskich, w innych informują o otwartych punktach usługowych i towarach na sprzedaż; różnej maści i pochodzenia.
Taki był artystyczny zamysł Autorki. We wstępie do scenariusza pisała, cyt.: „Drogi Widzu. […] Gdzieś pod koniec lat studenckich (1960? , 1961?) zaświtała mi myśl, a właściwie marzenie: ułożyć wielkie widowisko o Polsce złożone z samych piosenek i innych, równie skromnych materiałów, z takich, powiedzmy sobie, okruchów literackich – z ballad podwórzowych, z ogłoszeń i reklam, z powinszowań dozorców i kominiarzy, z satyrycznych „szopek”, z wojennych listów, a nawet z tak zwanych „opinii” wystawianych swego czasu przez zakłady pracy. Ot, taka historia widziana „od kuchni” (a „od kuchni” to nie znaczy „mniej prawdziwa” niż od frontu).”
Postać Anterpretera jest dla przedstawienia bardzo ważna. Jego wejścia i zapowiedzi uspokajają nieco historyczno-sceniczny harmider w obramowaniu „włoskiego teatru jarmarcznego”. Są jak okładki kolejnych rozdziałów książki pełnej wątków i postaci. Poznajemy Kokotę Mimi, Inżyniera, Rebekę, Bubę, Gościa, Który Płaci…, Kobietę Luksusową, Kolegę Z Wojska, Zuzannę Reakcjonistkę, Krysię Traktorzystkę, Bikiniarza, Bohatera Pozytywnego i Negatywnego (pomysłowy zabieg sceniczny przedstawienia jednego człowieka o dwóch twarzach).
Historia opowiedziana piosenką. Wieloma piosenkami. W warstwie muzycznej, jak w życiu, ścierają się różne trendy. Słyszymy znane melodie o odbudowie stolicy (czy efekt zacinającej się płyty nie jest satyrycznym komentarzem do ówczesnych wydarzeń?) i jazzowe rytmy zza żelaznej kurtyny. Piosenki podwórkowe i rzewne ballady. Leitmotivem jest nadzieja. Nadzieja na to, że umilkną strzały, minie bezrobocie i kryzys ekonomiczny – w przedwojennej Polsce. Nadzieja, że odbuduje się Warszawę z wojennych zniszczeń i życie wróci na normalne tory. Niech no tylko zakwitną jabłonie…
Trochę, w sumie, mało samej Osieckiej w spektaklu Osieckiej. Nawet tytułową piosenkę napisał Jerzy Afanasjew, chociaż nie jest wykluczony udział także Agnieszki Osieckiej. A przecież nikt tak prawdziwie, jak Ona, nie pisał o codziennym życiu, np. studentów:
Wymęczeni, wychudzeni,
z dyplomami już w kieszeni,
odpływają pociągami,
potem żenią się z żonami.
Potem wiążą koniec z końcem
za te polskie dwa tysiące.
/fragment piosenki, pt. „Okularnicy”/
czy kochanków z ulicy Kamiennej:
Oczy mają niebieskie i siwe,
dwuzłotówki w kieszeniach na kino,
żywią się chlebem i piwem,
marzną im ręce zimą…
/fragment piosenki, pt. „Kochankowie z ulicy Kamiennej”/
Spektakl wystawiany w latach 60. miał nieco inny wydźwięk. Podobnie jak skecze kabaretowe, wobec wszechobecnej cenzury, operował aluzją, abstrakcyjnym humorem, zabawnym kontekstem (np. błędy w propagandowych hasłach). W tytułowej piosence kryła się wyrażona poetyckim językiem nadzieja na lepsze dni… Już wtedy Autorka dostrzegała w zgromadzonym materiale nieczytelne skojarzenia, niezrozumiałe aluzje, nazwiska, których widz nie mógł znać. Jak pisała, po dużej selekcji została tylko piosenka o PKO… Co zatem trafi do widza dziś, 40 lat od premiery?
Współczesna młodzież może odbierać piosenki i dialogi bez podtekstów, może nawet z przymrużeniem oka i pobłażliwością. Nie mniej owacyjne, długo nie milknące brawa świadczą o akceptacji tej formy ekspresji wykorzystanej do przypomnienia kilku burzliwych dekad w historii Polski.
Agnieszka Osiecka
NIECH NO TYLKO ZAKWITNĄ JABŁONIE
Inscenizacja: Wojciech Kościelniak
Kierownictwo i opracowanie muzyczne: Dawid Sulej Rudnicki
Przygotowanie wokalne: Anna Branny
Współpraca scenograficzna: Ryszard Hodur
Asystent reżysera: Adrianna Kućmierz
Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego, specjalność wokalno-aktorska
Występują:
Karolina Głąb, Adrianna Kućmierz, Marta Mazurek, Weronika Wronka, Daniel Malchar, Jan Sobolewski,
Łukasz Stawowczyk.
Zespół muzyczny w składzie:
Dawid Rudnicki (fortepian, trąbka)
Grzegorz Bąk (kontrabas)
Damian Niewiński (perkusja)
Premiera: 8 marca 2013 r., Scena im. St. Wyspiańskiego
———————-
Przeczytaj także artykuł Muzem Miłości Niemożliwej o niesamowitej książce Magdy Umer,
pt.: „Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze„